26 grudnia, 2014

ROZDZIAŁ 9

przepraszam za jakość , ale coś mi się popsuło ;c
-Ma pani bardzo wygodny hamak. 
-Mów mi Annie - Uśmiechnęłam się 
-No dobrze Annie… Masz wygodny hamak.
-Oh tak, tak, hamak… A ile on przeżył.
-Zniewalająco dobry – wtórowałam jej.
-A co się na nim działo… - Zaczęłyśmy się śmiać.
-Chodź, zrobię ci porządnej angielskiej herbaty, a nie to ścierstwo które pijesz.
-Haha, ale ja kocham cytrynową herbatkę z dwoma łyżeczkami cukru.
-Aa fuj, to skaza na herbatach - Wzięła swoją laskę i poczłapała babcinym chodem do kuchni - Chodź dziecko, wy tam z tej Europy nie wiecie, co to prawdziwa herbata.
-Ale taka z mlekiem? – Wykrzywiłam się
-Zobaczysz, zasmakuje ci.  
-No dobrze, dobrze – nie chciałam sprawić jej przykrości.
-Co dzisiaj tak kwitniesz? –Zapytała się z troską.
-Aaa , bo wie pani …
-Annie
-Tak, tak, Annie, wczoraj zadzwonili do mnie ze szkoły aktorskiej do której chciałabym uczęszczać i powiedzieli, że muszę zaśpiewać dwie piosenki w studio. Po polsku i po angielsku.
-Ah, a w jakim?
- W sumie to nie wiem, wiem tylko, że tam, gdzie wasze gwiazdy śpiewają i nagrywają.
-To ja wiem gdzie. 
-Trochę się boję.
-Spokojnie, podobno jest tam jakiś polak, który zajmuje się organizacją, kto, gdzie i kiedy.
-Tak tak to wiem, ale boję się, że źle zaśpiewam i się nie dostanę… 
-Zaśpiewasz mi i ja cię ocenię. 
-Oj nie wiem, nie wiem- powiedziałam niepewnie.
-Nie zaśpiewasz byłej śpiewaczce operowej?
-Ty .. ty śpiewałaś – powiedziałam zdziwiona
-Noo i to ile. Proszę herbatka
-Dziękuję  - uśmiechnęłam się. To tym bardziej nic nie będę śpiewać- powiedziałam speszona
-Nie nie  zaśpiewaj
Miałam przygotowanie dwie piosenki ,,Wstaję „ od Grzegorza Hyżego i ,,The lonely hour „  od Sam’a Smitha. Zaśpiewałam jej.
-Pięknie, pięknie. Będą zachwyceni.
-No nie wiem, nie wiem. 
-Masz naprawdę piękny głos, a ja coś o tym wiem  - uśmiechnęła się przyjaźnie – i jak herbata. smakuje?
-Tak, pyszna- powiedziałam szczerze.
-No, mówiłam. A nie ten twój chłam – mówiła to sprzeczając się ze mną
-Oj przekonam Panią do mojej herbatki! 
-Wątpię dziecko, wątpię. Mało rzeczy mnie już może przekonać – westchnęła staruszka, a po chwili spytała - Dlaczego szkoła aktorska?
-Mam taki cel –uśmiechnęłam się
-Wy młodzi i te wasze cele. U nas to były.. Misje!
Wybuchnęłam śmiechem 
-Przepraszam, przepraszam – powiedziałam tłumiąc śmiech - Zauważyłam, że Annie też się śmieje, więc zaczęłyśmy się razem śmiać.
- Powodzenia Viki 
-Dziękuję – odłożyłam kubek z herbatą
-Pięknie wyglądasz
Miałam na sobie niebieską krótką sukienkę na grubszych ramiączkach, wyskoki kok i byłam wymalowana.
-Eee, no nie  wiem 
-Spodobasz się tam tym Anglikom, tylko pamiętaj żadnego tu nie chcę mieć!
Uśmiechnęłam się 
-Pamiętam, pamiętam!
-Aa i pamiętaj –uśmiechnęła się znacząco –Viktoria znaczy zwycięstwo – i poczłapała do swojego pokoiku.
Pojechałam metrem do tego studia. Bardzo się denerwowałam. To naprawdę było dla mnie ważne. Chcę dostać się na te studia. Sytuacja wyglądała tak; gdybym była w Polsce nagrywałabym to w najbliższym studio, ale kiedy dowiedzieli się, że jestem w Anglii zadzwonili do Dawida czy mogę zaśpiewać w tym studiu. Podobno powiedział, że nie ma problemu, pogada z nimi i się zgodzili. To on ma mnie tam przygotować. Stay strong Viki, stay strong. Powtarzałam sobie przez cała podróż słowa. Dasz radę, dasz radę. 1,2,3…
*w studiu *
-Hej jestem Dawid. 
-Cześć, Wiki.
-To ty masz dzisiaj zaśpiewać dwie piosenki do szkoły aktorskiej?
-Tak, tak – powiedziałam denerwując się. 
-Ej, nie denerwuj się, wszystko będzie dobrze, naprawdę. Pomogę ci – uśmiechnął się do mnie
Był bardzo przystojny. Miał około 185cm, brązowe włosy, brązowe oczy, był dobrze zbudowany, ale zauważyłam, że miał obrączkę na ręce. 
-Skąd jesteś?
Zdziwiło go to pytanie, zamyślił się i powiedział.
-Aaa z Wawy.
-Ooo -uśmiechnęłam się – Nigdy tam nie byłam. 
-Naprawdę? – Powiedział zdziwiony. 
-Niestety, ale kiedyś tam pojadę.
-Wierzę w to – uśmiechnął się, a po chwili dodał -no dobra, wskakuj. Tu masz śpiewać, do mikrofonu- spojrzałam się na niego jak na idiotę. On w sekundzie się zaczął śmiać –wiem, że wiesz, ale nie myśl o tym, że to mikrofon. Wczuj się w słowa, pomyśl i poczuj to, co śpiewasz. Wtedy będzie dobrze. Dam ci to raz przećwiczyć, a drugi raz nagrywamy, okej? 
-Tak, dziękuję.
Chciał odejść, ale go zatrzymałam. 
-Dawid?
-Tak?
-Powiesz mi potem jak mi poszło?
-Jasne! – Uśmiechnął się. 
Przybliżyłam mikrofon do ust i usłyszałam pierwsze dźwięki. Myśl o tym co śpiewasz, myśl o tym co śpiewasz…. Myśl….
                                                *Z perspektywy Harrego *
Kolejny dzień w studiu. W sumie czułem, że ten będzie lepszy niż tamten. Wiedzieliśmy, że będziemy grać ballady. I może z Louisem mi się poprawi. Może. Może nie będzie tak źle.
Całą noc o niej myślałem, ale zdawałem sobie sprawę, że ona o mnie nie. Dawno o nikim tak nie myślałam jak o niej. O nieznajomej. Mojej nieznajomej. Odległej nieznajomej.
Trochę żałowałem, że jednak do niej nie podszedłem. Możliwe, że jej nigdy nie zobaczę a teraz nie mam na tyle odwagi, by powiedzieć jej. No właściwie, co? Powiedzieć jej, że mnie pociąga? Boże, haha, jaki ja jestem głupi. Przepraszam Viktoria, pociągasz mnie. I z liścia bym dostał. Musze się  z tym po prostu pogodzić. Koniec z tym. Wdech, Wydech. Nauczyłem się, że nie warto niczego żałować, bo najlepsze dopiero przyjdzie.
Gdy wszedłem do studia byli tam już chłopacy. Ja zawsze się spóźniam. 
-Czemu nie wchodzimy?– Zapytałem.
-O Loczek, czy ty w końcu przyjdziesz kiedyś na czas?– Zapytał mnie Liam
-Najprawdopodobniej  nie – odpowiedziałem.
Zaczęli się śmiać. Atmosfera była oczyszczona.
- A więc czemu nie wchodzimy? – Zapytałem po raz drugi.
-A o nie nas się o to pytaj – odpowiedział Louis.
-A kogo?
- No Davida – odparł Niall
Zobaczyłem, że idzie Nicol, dziewczyna, która ogarniała, co, kto i kiedy
-Ej, gdzie David? –Zapytałem ją.
-Już go wołam – odpowiedziała.
-Dzięki – uśmiechnąłem się do niej.
Wszyscy usiedliśmy na krzesełkach przed studiem.
Nie rozmawialiśmy się sobą. Czekaliśmy na Davida. Ta cisza była frustrująca. Każdy siedział na komórkach.
-Ej, słyszycie? - powiedział Niall.
-Co? –zapytał Louis.
-No ten śpiew, w naszym studiu? 
-Nie  - odpowiedział wzruszając ramionami. 
-To się wsłuchaj, man  - odpowiedział kąśliwie. Nie znam tego języka, ale jejku jaki ona ma piękny głos, ktokolwiek to jest.
-Słyszę coś – powiedział Zayn.
-Ej a nie jest to polski? David tak gada przez telefon – powiedział Liam.
-Nie wiem może- powiedział Niall.
-No ale głos ma piękny – powiedziałem.
-Ale co ona robi w naszym studiu? – Zapytał Louis.
-A to do moja wina – powiedział David. – Przepraszam poprosił mnie kumpel z Polski nie umiałem mu odmówić, zawsze mi pomagał. 
-Aa mówiłem, że to polski – powiedział dumnie Liam.
-Tak tak –przytaknął przyjaźnie David – Jeszcze została jej piosenka od Smitha i wychodzi, to jakieś  3 minutki zajmie, poczekacie.
-Jasne – powiedział Zayn.
-Okey, to ja idę jej posłuchać  - poszedł do nagrywalni.
-Piosenka od Sam’a, uu chce tego posłuchać- powiedział Niall.
-Cover jak tysiąc jego coverów, pewnie zaśpiewa ,, Stay with me” - powiedział Liam.
-Oj, ale ty nie wierzysz w ludzi, jak tak śmiesz – odpowiedział mu Louis.
- Zamknijcie się okey, nie słyszę jej – powiedziałem.
-Dokładnie , shut up! - Potwierdził Niall.
Zaczęła śpiewać, ale to nie było  ,, Stay with me” tak jak sądził Liam, ale,, The lonely hour”
- I co cwaniaku, nie poszła na łatwiznę – obrócił się do Liama Niall.
-Okey, okey, porządna dziewczyna z Polski – zaśmiał się Liam.
Zaczęliśmy się śmiać.
-Dobra zamknijmy się – powiedział Zayn. 
https://www.youtube.com/watch?v=UbNmMddxrOg ( polecam sobie puścić  )
(tłumaczenie z tekstowo )
Potrzebuje kogoś, na kogo mógłbym patrzeć,
w samotnej godzinie, przez którą wszyscy przechodzimy,
aby mnie pocieszyć i kochać,
w samotnej godzinie, potrzebuję Cię, potrzebuję Cię,
potrzebuję Cię.


-Jezu nie wiedziałem, że to taka ładna piosenka- powiedział Zayn.
-Serio? – Zapytałem.
-No –odpowiedział mi.
-Boże zamknijcie te mordy – powiedział Niall.
Spojrzeliśmy na niego. 
-No co, ta laska ma talent,  nie słyszycie tego? Chciałbym ją poznać – powiedział.
-Ej bez jaj, mam wrażenie, że skądś znam ten głos –powiedziałem.
-Ta, chyba w głowie – powiedział kąśliwie Louis.
-Zabawne – przewróciłem oczami.
Nie potrzebuje diamentów, nie potrzebuje klejnotów,
nie, ja wiem, te mosty osłonią ten smutek,
nie potrzebuje wskazówek i rozpocznę od nowa,
w samotnej godzinie potrzebuje Cię,
nic nie mogę zrobić,

brak mi nadziei bez Ciebie,
to odpowiedz na punkt widzenia
to cicha odpowiedz,

-Boże, jaka ta laska ma wokal – powiedział Liam.
-Czemu ja jej jeszcze nie poznałem – powiedział Louis.
- Bo Harry ją poznał, wiesz już zna jej głos – powiedział Liam
- Ha, ha, ha, okej przesłyszało mi się, dobra? – odpowiedziałem mu.
-Boże uspokójcie się, sam chciałbym ją poznać, przecież taki głos to skarb. Nie mówcie, że ona się tak będzie marnować  - powiedział Niall.
-Nie no gdzie tam, musi się gdzieś wypromować – powiedział Zayn.
-No mam nadzieję, a tymczasem zamknijmy się- powiedział Niall.
-Okey szefuniu - odpowiedzieliśmy zrezygnowali.
Niall tylko przewrócił oczami.
a potem w tych innych głosach, ona nie przychodzi,
w samotnej godzinie potrzebuję Cię, potrzebuję Cię,
potrzebuję Cię,
potrzebuje kogoś, na kogo mógłbym patrzeć,
w samotnej godzinie potrzebuję Cię, potrzebuję Cię.

-Boże co za wykonie – powiedział Zayn.
-No, Sam byłby zazdrosny – odpowiedziałem.
-Ma dobrą konkurencje – powiedział Louis.
-Chciałbym  z nią kiedyś zaśpiewać -  odparł Niall.
Nagle wyszedł David by otworzyć jej drzwi.
-David! David! Ej kto to? – Zapytał Niall.
-Kto mam tak cudowny głos? – zaczęli się przekrzykiwać  Zayn z Niallem i Liamem. 
Ale David miał ich najprawdopodobniej gdzieś, podszedł do niej i ją przytulił. Zaczęli coś między sobą mówić, czego kompletnie nie zrozumiałem, bo mówili po swojemu. Nie potrafiłem jej zobaczyć. bo cała ją obejmował David. Nagle ją puścił a ona się obróciła. TO BYŁA ONA. O N A. 
Obróciła głowę w naszą stronę i mnie zauważyła.
Otworzyła buzię, zdziwiła się i powiedziała
-Harry ? Co ty tu …
-Patrzcie nasz Loczek nie kłamał, serio zna ten głos – zaczął nabijać się Liam.
Przewróciłem oczami. Spojrzała się na mnie ze zdziwieniem. Louis to zauważył i odpowiedział jej na nie zadane pytanie.
-No bo nasz Harry mówił nam  <znam ten głos , znam ten głos >, ale nie sadziliśmy ,że zna taką ładną polkę – uśmiechnął się  najlepiej jak umiał – nie pochwalił się nam  – dodał
Myślałem że ich rozszarpie. Viktoria zaczęła się śmiać i spojrzała na mnie, przewróciłem oczami i powiedziałem bezgłośnie <idioci>, uśmiechnęła się. 
-Ej czekaj, czy to nie ty wybiegłaś na podpisywaniu książek – ni z tego ni z owego powiedział Liam.
Spojrzała się na niego, cała się zaczerwieniła, potem skamieniała, a potem podniósł jej się prawy koniuszek wargi. Stanęło mi serce.
-Nie sądziłam, że tak wielcy celebry ci pamiętają o takich szczegółach.
O kurde. Dobra jest. Spojrzałem na Liama, ale on stał jeszcze bardziej skamieniały. Wybronił go Louis.
-To wszystko przez Harrego, gdyby nie jego prośby o tą piosenkę, to byś nie płakała – poklepał mnie po ramieniu .
Uśmiechnęła się do mnie. Wiedziałem, o co jej chodzi. Chciałem to skomentować ale wszedł mi w zdanie Niall.
-Ale coś się stało?
-Tak bardzo fałszowaliśmy? – dopowiedział Liam.
Zabiję go. Kiedyś go zabiję. To tylko kwestia czasu. Zaczęła się śmiać. Jaki ona ma piękny śmiech.
-Nie Liam, wspomnienia, to tylko wspomnienia – mówiąc to obróciła głowę w moją stronę i się uśmiechnęła. 
-Dobra angielscy celebryci, zapraszam do studia, bo zamęczycie mi tą młodą polkę - powiedział David
-A my starzy jesteśmy? –krzyknął Liam.
-Ile masz lat ? – zapytał Zayn.
-19 –uśmiechnęła się.
-A to my faktycznie starzy przy tobie jesteśmy – odpowiedział Louis. Przynajmniej już coś wiem. Niall podał jej rękę. 
-Niall
Zaczęła się śmiać. 
-Wiem, wiem. Niall, Zayn, Liam, Louis no i Harry. Ja Viktoria. Ciężko was nie znać, gdy ma się siostrę fankę –uśmiechnęła się.
Zacząłem się śmiać, bawiła mnie ta sytuacja. Czasem warto czekać, by potem móc przeżyć coś więcej.
 -Naprawdę wolałbym żebyście dali jej spokój – widać było, że i Davida bawiła ta sytuacja.
-Masz piękny głos, może uda nam się zagrać coś razem  w najbliższym czasie  - powiedział Niall.
-Wątpię, za niedługo wyjeżdżam.
Stałem jak osłupiały. Nie no błagam, tylko nie to.
-Mam nadzieję, że  kiedyś wrócisz i jednak coś wspólnie zagramy. 
Tylko przytaknęła głową. Uśmiechnęła się, spojrzała na mnie i powiedziała
-No to do następnego razu 
I wyszła
-No chłopaki idźcie, żebyście teraz się tak nagadali.
-Kurde ładna dziewczyna – powiedział Louis.
No co ty nie powiesz. Chciałem mu to powiedzieć, ale się powstrzymałem.
-Za chwilę przyjdę, zapomniałem coś z auta.
-Akurat – powiedział Niall.
Słyszałem tylko ich śmiech za mną.
Pobiegłem do niej. Doszedłem do wniosku, że to jest moja ostatnia szansa i nie chcę jej zmarnować.
-Ej Viktoria!
Obróciła się i uśmiechnęła.
-Miałeś mi dać spokój – powiedziała przyjaźnie
-Powiedziałem, że cię już nie będę męczył o tamtą sytuację, a teraz chcę zapytać czy zwiedziłaś Londyn. 
Popatrzyła na mnie zdziwiona, a potem zaczęła się śmiać. 
-Haha, taki spryciarz z ciebie. Nie, nie miałam okazji – na jej twarzy cały czas był uśmiech ale zauważyłem, że oczy ma opuchnięte.
-Chusteczki się na coś przydały?
-Przydały, przydały, a czekolady rewelacyjne, dziękuję – uśmiechnęła się do mnie. Stanąłem naprzeciwko niej, teraz  miałem pełny pogląd na jej brązowe oczy.
-Także, mówisz, że nie zwiedziłaś Londynu?
-Jakoś tak wyszło.
-I że wyjeżdżasz za kilka dni?
-No tak – pokiwała głową.
-Może pomogę ci go zwiedzić – zapytałem, w wymyślaniu pomysłu na już byłem najlepszy.
-Hmm nie umawiam się z nieznajomymi.
-Ale nie jesteśmy nieznajomymi – odparłem. 
-Nic o tobie nie wiem, chyba, że mam zacząć czytać te bzdety w necie – uśmiechnęła się.
Była bardzo mądra i naprawdę jedną z nielicznych ludzi, którzy nie są w show biznesie i nie czytają tych bzdur o nas.
Uśmiechnąłem się do niej.  
-Dobrze, w takim razie będę Twoim przewodnikiem.
Zaczęła się śmiać 
-Przewodnikiem?
-No tak, to taki koleś co gada i oprowadza po ciekawych miejscach miasta.
-Wiem kto to przewodnik – odpowiedziała kąśliwie, ale przyjaźnie.
-Myślałem, że nie zrozumiałaś słówka, więc jak?
Spojrzała na mnie, byłem przekonany, że powie bym dał jej spokój.
-Dobra, kiedy?
Zdziwiłem się, zaskoczyła mnie.
-Jutro?
-Wiesz, ale nie mam zamiaru być na okładkach wszystkich gazet,, Dziś widziano tą dziewczynę  z Harry Styles’em „
-hahaha, rozumiem. Nie dopuszczę do tego. Jutro o 19?
-Dobrze – uśmiechnęła się i odeszła.
-Będę czekać pod motelem – krzyknąłem. Obróciła się i pokiwała potwierdzająco głowa.
Zaskoczyła mnie, naprawdę mnie zaskoczyła. Nie sądziłem, że się zgodzi. Pierwszy raz od dawna byłem szczęśliwy, bo osiągnąłem swój mały cel. Teraz muszę sprawić, by to nie było nasze ostatnie spotkanie. Dam radę. 
Wróciłem do studia bardzo szczęśliwy.
-Ej stary skąd ty ja znasz – powiedział Louis, ale nie było w tym o dziwo żadnej ironii.
-Przypadkiem jakoś tak – odpowiedziałem zamyślony.
-Przypadkiem to można złamać nogę, a nie  poznać taką laskę – odparł.
-No pochwal się, gdzie – powiedział Niall.
Uśmiechnąłem się w duchu. Dziwny przypadek. Pomyślałem o dniu, w którym ją pierwszy raz spotkałem. Dziwne jak jeden dzień może namieszać w życiu. Później przekonany byłem, że nigdy jej nie zobaczę, kiedy straciłem nadzieję, zobaczyłem ją. A teraz? Jestem z nią umówiony na jutro. Jeden dzień, a tyle radości już wniósł do mnie.
-W metrze, przypadkiem w metrze – uśmiechnąłem się.

24 grudnia, 2014

ROZDZIAŁ 8

UWAGA ! Nie chcę urazić ani EL czy LS. Nie mam zamiaru poruszać tych kwestii. To jest fan FICTION.
Postacie musiały być jakoś zabarwione i ucharakteryzowane. Proszę brać to z przymrużeniem oka, miłego czytania xx
                                                                *Z perspektywy Harrego *

 - Fuck, traffic.
Otwarłem okno, ale i tak było duszno. Miałem na sobie czarne okulary i ogromny kapelusz w nadziei, że nikt mnie nie rozpozna. Myliłem się. Pomachała mi mała dziewczynka, uśmiechnąłem się. Tak wypadało. Byłem tym zmęczony. Mimo, że sprawiało mi radość sprawianie radości innym ludziom. Ostatnimi dniami targała mną sprzeczność, dziwna  sprzeczność….
Nie znałem jej, nic o niej nie wiedziałem, a mimo tego sumienie nie dawało mi spokoju. Czułem, że coś jest nie tak. Nikt tak nie reaguje. Nikt. Uśmiechnąłem się. Przypomniałem sobie fankę, która dostała ataku paniki jak mnie zobaczyła. Ale ona taka nie była. Czułem to. Była pełna sprzeczności, które nie wiadomo czemu pragnąłem odkryć. Zdawałem sobie sprawę że to nie będzie proste. Teraz to ma mnie za kretyna, nieokrzesanego idiotę i pieprzonego romantyka przez te liściki. Ale to jest jedyny sposób, by się dowiedzieć czy wszystko w porządku. Przecież nie będę na nia czekał pod drzwiami, ktoś mógłby mnie zauważyć i wszytko by poszło w świat. Musiałem być bardzo ostrożny. Nie chciałem jej wpakować w jakieś nieprzyjemności, była zwykłą dziewczyną. Chyba nie szukała rozgłosu. Chyba? Boże Harry, musisz bardziej uważać. A jak ona kogoś ma? Jak ma dziecko? Ile ona ma w ogóle lat? I dlaczego płakała? Dlaczego ona tak bardzo płakała i wybiegła przed końcem. I jeszcze ten wzrok na mnie. Jakby jakby ta piosenka była dla niej czymś bardzo ważnym. Znam ten wzrok znam zbyt dobrze znam ahh tyle pytań. Tyle możliwych spekulacji i jedna zagadka . Ona.
   Nienawidzę Londynu. Przeniósłbym się wszędzie byleby tu nie mieszkać. Ale muszę. Wszystko jest blisko i możemy spokojnie nagrywać. Dziś pierwsze obgadanie piątego krążka. Możliwe, że ostatniego. Może się skończy to szaleństwo i wyjadę gdzieś. Gdziekolwiek. Byle daleko od tego szaleństwa.
-Już jestem. Korki.
-Nie nauczyłeś się jeszcze, że trzeba wyjeżdżać szybciej w tym zapchlonym mieście? powiedział mi Liam
Tylko się uśmiechnąłem. To był jego humor. Tak okazywał nam radośc, gdy nas widział. Cały Liam. Każdy miał go za tatusia zespołu, ale nie do końca tak było. Przez pierwsze 3 lata tak, ale teraz się zmienił. Stał się arogancki, bezczelny, sarkastyczny. O tak, sarkastyczny . Miał cięty język. Szkoła Louisa. Ja wiedziałem to najlepiej.
-Cieszymy się, że w ogóle jest nasz loczek podszedł do mnie i przybił mi piątkę Louis
Jego zmiany w zachowaniu nie wróżyły niczego dobrego.
-No, skoro jesteśmy w komplecie. Wydawnictwo i my możemy ustalać szczegóły powiedział stanowczo Zayn
-Jaką wolicie? Powolną czy szybszą płytę ? zapytał nas przedstawiciel Sony.
Spojrzeliśmy po sobie. Nie mieliśmy żadnych planów. Ostatnio rzadko gadaliśmy.
-Proponuje spokojne ballady-zacząłem temat.
-Czemu? zapytał Louis.
-Ostatnia podchodziła pod rockową, szybsze bity. Może teraz coś wolniejszego? - odpowiedziałem mu.
- No nie wiem , mieliśmy iść w kierunku płyty Four odpowiedział Liam.
-No jasne rozumiem, możemy iść– nie chciałem się z nim kłócić.
-Wiecie co, może ja przyjdę następnym razem. Wy na razie omówcie sobie wszystko - powiedział  facet z Sony i wyszedł. Nie umiem zapamiętywać nowych imion.
- Kto jest za wolną zapytał Zayn.
Podniosłem rękę, Zayn też.
-Kto za szybką?
Tym razem rękę podniósł Louis i Liam.
- A ty Niall? zapytałem.
-Mi to zwisa odpowiedział i wbił wzrok w stół.
Spojrzałem się na niego zdziwiony.
-Coś jest nie tak Niall ? zapytałem zmartwiony.
Popatrzył się na mnie, potem na Louisa, Liama i Zayna i znowu na mnie.
- To jest nasz ostatni krążek, prawda?
Otwarłem buzię z niedowierzania. Czyli nie tylko ja tak sądziłem.
- Nie Niall , daj spokój mamy kontrakt do 2016.
- No a który teraz jest?
Spojrzałem na niego.
 2015
- No to mamy rok  - odpowiedział Liam.
-Zawsze możemy go przedłużyć powiedział Zayn.
- A jest po co go przedłużać? zapytał Niall Nie widzicie co tu się dzieje? Coraz mniej ze sobą przebywamy, wszyscy to widzą i każdy o tym mówi. Teraz trasy nie mamy bo wydajemy płytę, będziemy  grać  tylko w kilku państwach. Potem znów przerwa, promocja płyty, przygotowanie do światowej trasy na 2016 i .. -Głos mu się załamał - pożegnanie.
-Ej, Niall, spokojnie. Wiesz że nie powiedziałem mu to, starając się być przekonywujący.
- Jak nie? Każdy widzi co się dzieje. Wiecznie pokłóceni, przestali się do sobie uśmiechać gdy tylko zgasną kamery.
Zapadła cisza, kontynuował.
-Nie, nigdy nie wierzyłem w to, że będziemy na zawsze. Wiem, że Zayn chciałby w końcu założyć rodzinę. Liam może oświadczyć? Chcemy być niezależni, wolni od siebie, ale.. - zobaczyłem że naprawdę jest załamany - ale jesteśmy jednością. Każdy z nas osobno nie będzie tak dobry jak razem. Wiem że każdy pójdzie swoją drogą. Ja zacznę grać na gitarze i śpiewać. Harry bez problemu znajdzie miliony sponsorów i będzie robił karierę solową. Reszta pewnie też. Zayn zajmuje się rapem, Louis poświęci się piłce, a ty Liam też masz całkiem ogromną rzeszę fanów. Widzicie, wyżyjemy. Ale czy będzie sprawiać nam to taką radość? Wierzę że damy radę. Wierzę że się ułoży. Że wyjaśnijcie sobie wasz konflikt, Louis i Harry. Że będzie tak jak 5 lat temu. Wierzę w to i proszę wierzcie ze mną.
Cisza.
Oszołomił mnie tymi słowami.
Przeszłość jest ważna, ale przecież patrzy się na teraźniejszość. Nie chciałem mu tego mówić i załamywać. Spojrzałem na chłopaków. Byli tak samo zdruzgotani jak ja. Odezwał się Liam
-Chciałbym żeby ten album był napisany o niespełnionej miłości, jestem za wolnymi piosenkami. O sile jaką daje nam miłość, o samotności kiedy jej nie ma.
-Znowu miłość... odpowiedział Zayn.
- A o czym my innym mozemy pisać? odpowiedział Nialll.
- Nie wiem, w sumie masz rację powiedział zrezygnowany Zayn.
-Poczkekajmy , może coś nam się nasunie, na spokojnie  w domach powiedziałem.
- W sumie zawsze piszemy o tym jaka miłość jest piękna, jaką siłę nam daje, a napiszmy teraz o czymś co nas rani, o pustce jaką często czujemy, gdy jesteśmy skazani na 4 ściany, o odkryciu siebie, o odrzuceniu, o kryciu się nawet przed sobą, oszukiwaniu samego siebie odpowiedział zamyślony Louis.
-Odważny album powiedział Zayn.
Spojrzałem na Louisa. Dokładnie wiedziałem o co mu chodzi.
-Masz rację, to będzie coś nowego. Zróbmy coś co czujemy, a skoro to jest to, niech tak będzie poparzyłam na niego i spojrzałem mu w oczy. Przytaknąłem i uśmiechnąłem się.
-Kto jest za? - zapytałem.
Wszyscy podnieśli ręce.
-No to możemy iść ? zapytał Liam
- Tak. Muszę dokończyć załatwiać  rzecz związane ze ślubem uśmiechnął się Zayn. Był szczęśliwy, a tylko to się liczyło.
-Leć już, leć - powiedział Niall ciesząc się jak nigdy. Masz już garnitur?
- Nie jeszcze nie , szyje się odpowiedział.
-No jeszcze jest troszkę czasu.
- No nie wiem, czuję jak to wszystko pędzi. 15 wrzesień minie jak z bicza trzasł uśmiechnął się.
-No i będziesz miał przesrane powiedział Louis.
-Haha, tak masz rację, zapewne tak będzie. Ale czego się nie robi dla miłości?- uśmiechnął się - przydziesz z kimś czy raczej nie ?
Louis spojrzał się na niego mrożącym wzrokiem. Natychmiast zmienił nastrój i się uśmiechnął.
-Nie, raczej nie. Swoje towarzystwo mi wystarczy  odpowiedział spokojnie.
- Jak coś mogę ci kogoś załatwić powiedział Liam klepiąc go po ramieniu.
- Nie, na prawdę nie trzeba - uśmiechnął się sztucznie i spojrzał na mnie -a ty Haz pójdziesz z kimś ?
- Nie wiem jeszcze . To kupa czasu.
- No ale to byś mógł wiedzieć.
-Do tego czasu może się zmienić wiele rzeczy.
-O czymś nie wiemy ? zapytał przyjaźnie Niall.
- Nie, nie spokojnie Niall, Jak cos będzie, pierwszy się o tym dowiesz posłałem w jego stronę uśmiech.
- Dzięki ziom, lecę, pa powiedział Nialll.
Poczułem na sobie wzrok Louisa. Mrożący. Niebezpieczny wzrok.
- Ja też już spadam powiedział Zayn.
- I ja wychodząc powiedział Liam.
Zostałem z nim sam. SAM  NA  SAM. Ze wściekłym i niebezpiecznym Louisem.
- Pierwszy się dowie, mówisz ? powiedział ironicznie.
- Oj, wiesz że żartowałem odpowiedziałem spokojnie.
-Wiem wiem , bo to ja pierwszy wyczuję gdy się zakochasz.- odpowiedział ostro.
-Ale to się nie stanie bo ja nie potrafię kochać.
- Czyżby ?
- A kogo ja niby kochałem ostatnio? zapytałem.

Oboje dobrze wiedzieliśmy, że to gra. Graliśmy miedzy sobą, kto się podda, kto jest tu ostrzejszy. Na jego niekorzyść wszystkie jego emocje były widoczne, moje kryły się w środku. Ja się bałem, ale on tego nie widział. On  też się bał ale słychać to było w jego głosie.
- Mnie, Harry. Mnie uśmiechał się sarkatycznie - pamiętasz? zapytał drwiąc ze mnie.
- Skończmy ten temat nadal starałem się być spokojny
-Wyjaśnijmy to , może to poprawi stosunki w naszym zespole
- Wyjaśnijmy, ale usiądź.
Usiedliśmy naprzeciwko siebie. Zacząłem.
-Byłem wtedy pijany. Nie chcę cię zranić, ale to był błąd. spojrzałem na niego.
-Drugi raz nie byłeś zaczął ze mnie drwić.
- Louis, akceptuje cię. Ile o tym osób wie? Ja i twoja mama. Proszę cię nie rań mnie. Nie mogę przez to spać. Ciągle o tym myślę a ty mi nie pomagasz.
-Może jednak coś czujesz spojrzał na mnie.
-Nie. Nie kocham cię, przepraszam. Ja jednak wole Louis ja się ciebie boję, przerażasz mnie. Kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, mówiliśmy sobie wszystko, a dziś boję się popatrzeć ci w oczy. Stałeś się agresy.
-Nic nie wiesz opuścił głowę na dół.
-Wiem, a jak nie wiem to mi powiedz. Jednak jesteśmy przyjaciółmi, prawda ?
-Nie wiem powiedział, a jego głos zaczął się łamać.
Wytrzeszczyłem oczy. To był cios prosto w serce.
- Nie da się tak po prostu przestać być czyimś przyjacielem Lou.
-Ty zawsze masz na wsyztsko odpowiedź. Myślisz że coś jest białe albo czarne. Ale tak nie jest Haz. Nie jest. Pomiedzy SĄ jeszcze różne odcienie, od karmelowych po szarość.
-Powiedz mi o tych odcieniach byłem spokojny, ale w środku się we mnie gotowało.
-Nie. Kiedyś sam je odkryjesz. O nich nie da się powiedzieć. Sam je muisz dostrzec spojrzał na mnie.
-Jak? Kiedy ja nawet nie mam czasu myśleć. Ciągle trasy koncertowe, pokazy, nowa płyta, sesje zdjęciowe, wywiady i tysiące innych rzeczy - wykrzyczałem to, ale natychmiast się uspokoiłem - potrzebuję spokoju, wolnego
-Dlatego teraz jest troszkę luźniej -spojrzał mi w oczy -nie bój się krzyczeć, to pomaga.
Nie zawsze spokój jest najlepszym wyjściem - Wstał. muszę iść, cześć Loczek.
-ale my nie ..
Spojrzał na mnie.
-Przepraszam Haz, nie umiem już z tobą rozmawiać jak kiedyś.
-ale
-Umówimy się kiedyś i pogadamy.
Odszedł. Siedziałem tam jak kołek, przybity tym wsyztskim. To nie był najlepszy okres dla mnie. Byłem wykończony fizycznie i psychicznie. Nie mogłem wyjechać do NYC, musialem ustalać nową płytę z chłopakami, ale czy tam bym miał jakiś spokój? Zresztą czułem że muszę tu zostać. Nie umiałem tego wytłumaczyć. Spojrzałem na zegarek , pojadę do niej, może już będzie karteczka.
*pół godziny poźniej *
Stałem za drzewem , nie chciałem by ktoś mnie zauważył w tych rejonach. Zresztą to dość zapuszczone rejony, ale lepiej być ostrożnym. Zobaczyłem że nikogo nie ma, podbiegłem do wycieraczki. Zauważyłęm kartkę owiniętą wstążka, zabrałem ją i poszedłem do auta. Zamknąłem okno i zacząłem czytać.

`Rozumiem ,że intryguje Cię każda napotkana turystka ?
Ale żeby dać spokój Twojej duszy odpowiem - jest lepiej.
I nie martw się o mnie . Dla Twojego dobra.
Jako tak wielki celebryta i drugi na liście najbogatszych anglików myślę, że masz poważniejsze problemy niż martwienie się nieznajomą ;)
Dziękuję za chusteczki . I czekolady .Pyszne.
                                 Viki x


Patrzyłem na tą kartkę  z dobre 5 minut. Czy ja ostatnio muszę trafiać na tak sarkastycznych ludzi ? Mimo tego uśmiechnąłem się. Odpisała mi. To już coś. Dla mojego dobra ? Czemu dla mojego dobra ? Coś co ją męczy , czym się zamartwia, nie chce mnie obciążać. Czy to jakiś wielki sekret światowy ? Ahh , tak bardzo chcę jej pomóc, odpisać, że możemy pogadać , przejść się. Że może i zaufać… przeczytałem jeszcze raz tą kartkę. Zauważyłem drobne błędy, ale nie przeszkadzały mi. Przecież ona nie była z Anglii. Może martwi się ,że się nie dogadamy ? Debilu daj spokój. Co ona mnie tak interesuje ? Przecież jest tylko napotkaną nieznajomą osobą którą widziałem dwa razy i naprawdopodobniej nigdy już jej nie zobaczę. Miałem kartkę, długopis i  czekoladę. Mogłem jej odpisać. Bardzo tego chciałem. Napisałabym jej, że może mi zaufać , jeżeli chce pogadać. To że mam zbyt dużo pieniędzy niczego nie zmienia i jestem zwykłym człowiekiem, że jak chce dam jej cały karton tych czekolad Że chciałabym ją lepiej poznać bo intryguje mnie każdego dnia , ale nie mogę. Obiecałem jej. Obiecałem ,że dam jej spokój. Chcę zdobyć jej zaufanie. Nie możesz jej odpisać Harry nie możesz. Mimo tego stałem pod jej motelem z dobre pół godziny. Stałem a z oczu zaczęły lecieć mi łzy. Często mi się to ostatnio  zdarzało , ale oczywiście nikt o tym nie wiedział. Nagle zobaczyłem jak idzie w krótkich spodenkach, białej bluzce na ramiączkach , włosach upiętych w kucyk. Miała naprawdę długie włosy. Trzymała w ręku jakąś książkę, telefon i słuchawki. Spojrzała na wycieraczkę ,zauważyła ,że nie ma karteczki. Zaczęła się rozglądać, uśmiechnęła się. Miała przepiękny uśmiech. Chciałem do niej podejść ,zawołać , zagadać, cokolwiek. Poszła na ogródek , położyła się na hamak, wyszedłem z auta stanąłem za drzewo i zacząłem ją obserwować, jej każdy ruch , jak wkłada słuchawki  i poddaje się muzyce. Na początku była wesoła, potem zaczęła z kimś rozmawiać, była bardzo poruszona ale i szczęśliwa, niczego nie zrozumiałem , najprawdopodoniej mówiła po polsku. Znów zaczęła słuchać muzyki tym razem zaczęła płakać. Szybko wycierała rekami oczy, chciałem do niej podejść i ją przytulić. Powiedzieć ,że się o nią martwię mimo że nic o niej nie wiem , kompletnie  oszalałem. Zdecyownie oszalałem. Zauważyłem że zasnęła , opalając się. Odszedłem do auta. Byłem tam znów jakieś pół godziny.  Iść do niej , zagadać , czy odejść i o niej zapomnieć ? Bo w sumie co mi odbiło, okej zawsze martwię się o innych, gdy widzę co się z nimi dzieje. Znów przypomniałem sobie tą dziewczynę co na podpisywaniu książek wpadła w panikę przytuliem ją i uspokoiłem bo nie lubię patrzeć jak ktoś cierpi. A z nią tak nie umiem. Coś mnie powstrzymuje by po prostu podejść ?Nie mogę jej tego zrobić obiecałem ,że dam jej spokój. A ja słowa dotrzymuję. Zapaliłem silnik i odjechałem.


Z OKAZJI ŚWIĄT ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, SPEŁNIENIA MARZEŃ , KONCERTU 1D ( rzecz jasna w końcu w Polsce :D ) , ZDROWIA , NO I FOLLOW OD CHŁOPAKÓW. A , NO I ŻEBYŚCIE CZYTALI TS XX

no i oczywiście , najlepszego Louis :*
Nasze kochane słoneczko ma już dziś 23 lata  :O ( ja , kiedy ? ) , ale niech na zawsze pozostanie słodkim chłopakiem z genialną grzywką *o*

#HappyBirthdayLouis
#HappyBirthdayLouisFromPoland