25 listopada, 2014

ROZDZIAŁ 4

W końcu nastał ten dzień.
  Ubrałam na siebie czarne spodnie, które na prawym kolanie miały dziurę, czarny top, jeansowa kamizelkę z krótkim rękawem i czarna bandamkę na głowę. Czyli taki styl jaki kochałam – rockowy.
Pogodna nie była zła, ale widać było, że się pogorszy. 
Zabrałam ze sobą książkę, komórkę i pieniądze.
Nic więcej nie było mi potrzebne.
  Kiedy dotarłam na miejsce były już tam chyba 
wszystkie nastolatki, także byłam 50.
Piszczały, skakały, płakały ze szczęścia, tańczyły i śpiewały do piosenek puszczonych na telefonie.
  Było to bardzo dziwne miejsce, nigdy bym do niego nie dotarła. Znajdowało się na poboczu , zagrodzone innymi budynkami, ale miało to w sobie jakąś magie . Na samym środku dziedzica  były drzewa  które otaczały 3 ławki. Obok znajdował się 
ogród z pięknym tunelem białych kwiatków, obok widniała tabliczka ,, Dla zakochańców „ Uśmiechnęłam się , gdy to zobaczyłam.
   Była 11.00. przyszli do nas dwaj mężczyźni w czarnych ciuchach i 
powiedzieli, że mamy skręcić na lewo. Wszystkie dziewczyny i jeden chłopak rzuciły się na te drzwi, ale oni byli na to przygotowani,  ja szłam powolnym krokiem. Nie śpieszyło mi się . Wręcz bałam się tam wejść, a co jeśli faktycznie mnie rozpozna ? Wiedziałam, że to mało realne, ale strach pozostał.
  Weszłam do środka. Sala byłą kameralna, tak na 80 osób. W sumie mogło tyle być. 
Directionerki stały już z książkami i telefonami gotowymi do akcji w kolejce. Ja stałam na szarym końcu. Szło to w miarę szybko, każda dziewczyna która ma podpisaną książkę i zrobione zdjęcie siadała na krzesłach. O dziwo pierwsze dziewczyny dostały miejsce z tyłu sali. Nie cieszyło mnie to. Będę musiała być w pierwszym rzędzie. Po jakiś 30 minutach spotkałam się oko w oko z NIMI. Pierwszy był Zayn, był cichy i spokojny, pytał czy chcę zdjęcie odpowiedziałam, że nie, zdziwił się, ale tylko uśmiechnął się z wdzięcznością. Obok niego siedział Liam, miał na sobie podobną do mnie kamizelkę, uśmiechnął się i powiedział
-Fajna kamizelka
-Dzięki
  Nie byłam skrępowana, 
nie peszyłam się , nie piszczałam. Nie robili na mnie dużego wrażenia, to było tylko 5 zwykłych chłopaków , w sumie to już mężczyzn, którzy mają szczęście, są bogaci i mogą spełniać swoje marzenia.
Zdziwił się moją reakcją ,ale szybko podpisał książkę , która podał 
Niallowi.  Przez cały czas śmiał się, co mnie bardzo ucieszyło ponieważ jego uśmiech był zaraźliwy i chcą czy nie chcąc odwzajemniłam jego uśmiech.
-Wspólna fotka?
-Nie dziękuję
- A 
to jesteś pierwsza ! – i zaczął się śmiać
- Ktoś kiedyś musi – podziękowałam mu i poszłam do drugiego stolika gdzie był Louis z NIM
Na 
szczęcie jeszcze mnie nie zauważył. Podeszłam do Louisa , który według mnie miał najwięcej w sobie tego czegoś, może dlatego ,że był najstarszy nie wiem . Nie uśmiechał się tak szczerze jak Niall, widać było, że był zmęczony
-Dziękuje – powiedziałam po podpisaniu książki
-Bez zdjęcia ? – zapytał się zdziwiony
- W sumie.. poproszę
   Po zrobieniu zdjęcia podeszłam do NIEGO. Akurat pochylałam się nad 
książką małej dziewczynki dla której pewnie ten dzień był spełnieniem wszelkich marzeń.
-Bardzo, Panu dziękuje
-Ależ proszę – 
posłał do niej bezinteresowny uśmiech
Widać było, że to kochał . Kochał dawać 
szczęście innym
Moje serce zaczęło szybciej bić. Pozna 
mnie czy nie ? Błagam niech mnie nie pozna.
W tym momencie podniósł głowę do góry i 
otworzył buzię
-Co Ty tu robisz ? – powiedział szeptem , tak 
przestraszony, ale zarazem tak bardzo zdziwiony, że inni usłyszeli pewnie tylko jakieś wypociny z jego ust.
Poznał mnie. Cholera.
Nie 
potrafiłam wydusić ani słowa. Patrzał na mnie zdziwiony, ale natychmiast na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech.
-Dla 
Viktoriiturystki z Polski
- Stop , stop . Dla Natalii, siostry 
Viktorii
Natalii ?
-Tak mojej siostry, to ona Was kocha, nie ja.
Spojrzał na mnie, ta jego perfekcyjna zieleń 
przygniotła mnie do podłogi.
-To się okaże – 
powiedział najcichszym szeptem jaki tylko mogłam usłyszeć
-Co się okaże – w 
ogóle nie rozumiałam jego słów
-Dla Natalii, okey nie ma 
sprawy
Odwrócił głowę nad książkę i pozostawił mnie z pytaniem na które , jak 
przypuszczałam już nigdy nie usłyszę odpowiedzi.
Widziałam jak jego palce wypisują autograf, zdawałam sobie sprawę, że to ostatnia możliwość by go zapytać o to co dręczyło mnie od samego początku.
-Zagracie 
Irresistable ?
Popatrzył na mnie  bardziej zdziwiony niż na samym początku
-Nigdy tego nie gramy
-Może raz zagracie, co Wam szkodzi ?
-To raczej nie jest możliwe – spojrzał na 
mnie zdziwiony
-Macie jakiś konkretny powód ? Nie znacie tekstu ? Nie umiecie już tego grać ? Nie przyznajecie się do tego ?
-yyy , ale nie ..co ? – patrzył na mnie jakby widział ducha,  jego oczy były wytrzeszczone w moją stronę, nie wiedział co ma powiedzieć.
-hmm – podniosłam brew do góry  i patrzyłam się prosto w jego zielone oczy, czekając na konkretną odpowiedź. Taka byłam nie ugięta .Zawsze musiałam wiedzieć wszystko do końca.
On to wyczuł.
-To po prostu nie możliwe Viki- w dalszym ciągu patrzył na mnie jak  na niezrozumiały, abstrakcyjny obrazek.
-Szkoda – odeszłam 
trzymając książkę – było mi bardzo smutno liczyłam na to, że powie,, Zobaczymy co da się zrobić”.
Czułam jego wzrok na moich plecach.
  Teraz na pewno ma mnie za kretynkę. Nie dość ,że bierze ludzi za tajnych agentów, nie poznaje światowej gwiazdy i czepia się ,że nie grają mało znanej piosenki. Usiadałam do pierwszego rzędu spojrzałam na niego. Ale jego już, nie było.

/Cześć miśki. Mam nadzieję,że się podoba :) Piszcie komentarze.

20 listopada, 2014

ROZDZIAŁ 3

-Mówię Ci to był on
Pokój był naprawdę mały. Jedno małe łóżko, malutki stoliczek z drewnianym krzesłem , malutka szafa i olbrzymie jak na ten pokój lustro. W sumie nie miałam na co narzekać , w pokoju był balkon i widok na wejście do motelu trochę dalej po lewej stronie było widać park.
Tymczasem siedziałam na łóżko i spoglądając się na to olbrzymie lustro które było naprzeciwko mnie.
-Mówię Ci to było on
-Nie denerwuj mnie , to nie mógł być Harry
-Boże mówię Ci ,że to było on
-W takim razie jesteś kretynką ,że go nie poznałaś od razu
-Miał okulary to po pierwsze , dwa ogromny kapelusz , a trzy czy ja ich słucham 24 na dobę i oglądach ich zdjęcia codziennie ?
-Nie , ale wiesz ,że ich kocham i mam pełno plakatów w pokoju wiec przystojnego Harrego musiałaś zapamiętać
-Najprzystojniejszy to on nie jest , nie przesadzajmy
-Jest i się zamknij
-Ah , przejdzie Ci jak będziesz w moim wieku
-Nigdy mi nie przejdzie, to moje życie siostrzyczko
Wiedziałam ,że nie ma co się z nią kłócić  , miała 16 lat  jej życiem byli idole i to było całkiem normalne. Każdy przez to przechodził. Ja miałam prawie 19 więc odgrywali oni u mnie mniejszą rolę
-Dobra nie ważne  , było minęło , ma fajny kapelusz
-Fajny kapelusz ! Widziałaś jego oczy ? !
Oczy… jego oczy były przecudne  , tych oczu nie dało się zapomnieć. Jego przenikający wzrok hipnotyzował pewnie każde napotkane osoby , nie tylko mnie przez ułamek sekundy. A w połączeniu z jego uśmiechem i idealnym lewem dołeczkiem tworzył tak perfekcyjną całość o której nie zapomniesz po paru godzinach
-Nie bardzo - powiedziałam dusząc w sobie śmiech
-Żaluj na zdjęciach wyglądają perfekcyjnie
-To pewnie photoshop
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Przy takim cudzie nawet Bóg się musiał pomęczyć.
-Ta - powiedziała to ze wściekłością
-No już spokojnie – przekomarzałam się z nią
-Dobra Wiki mam sprawę , musisz mi pomóc
-Tak ?
-Bo oni będą podpisywać książki , i ja bardzo chcę ich autografu , możesz mi to załatwić
-Gdzie to będzie ?
-Na Oxford Street 34
-Ile to kosztuje ?
-Nie wiele, 20 funtów , ale zostało ostatnie 4 bilety
-Ah …
-Ja zarezerwowałam już twój nr to 46
-CO ! Ale przecież…. – paliłam się cała ze złości
-Proszę nie denerwuj się ,  tak byś nie poszła , kup mi książkę i zapłać za tamto a jak  przyjedziesz 19 to obiecuję  , oddam
-Co ja z Tobą mam  , to po co mnie pytałaś w ogóle o zgodę
-Nie marudź wiesz dobrze ,że kocham ich , ich muzykę i to jest moje marzenie, a może Cie Harry pozna – w jej głosie było rozbawienie
-Może lepiej nie – cała się zaczerwieniałam jak przypomniałam sobie sytuacje  kiedy pomyliłam jego ochroniarza ze szpiegiem
-Coś ty narobiła ?
-Nic , nic.. – powiedziałam nie bardzo przekonywująco ,ale wystarczającą by dała mi spokój
-No nic siostra dziękuje , pa
-Pa , pa
-Kocham Cię
-Ta , wiem wiem Natalia , wiem
-Będzie cudownie , zobaczysz jak pięknie śpiewają  , bo będą śpiewać po każdej 1 piosence z płyt
-Cudnie – przez moje usta przepływał sarkazm
- Wiem ,ze chcesz usłyszeć Little Things i Ire..  – zamilkła - Doba  cześć
-Pa
W sumie chciałam tam jechać. Chciałam zobaczyć czy pochylając się nad nim rozpozna mnie .MOże się uśmiechnie ? Czy jeżeli bym go poprosiła o zagranie TEJ piosenki , zagra ja . ? Ciekawa byłam jak wygląda Louis i Niall. Tak to prawda nie słuchałam ich ale widziałam jakie to ważne dla niej. Nie było wyjścia , pójdę tam . Uśmiechnęłam się do siebie , wiedziłam ,że teraz bezkarnie przez dobrą godzine będę mogą patrzeć się na jego zielone oczy.  Tą perfekcyjną  zieleń.

/Cześć miśki ! xx Nie wiem czy wam się podoba wgl to ff. Proszę o jakieś opinie , negatywne , pozytywne , cokolwiek. Rozsyłajcie , podawajcie dalej ten ff , proszę Was , to bardzo motywuje ale dodaje skrzydeł i dowartościowuje człowieka kiedy wchodzi i widzi ,że ktoś to czyta jednak. Dziękuje za ponad 100 wejść ! . Czekamy na 500 ! :). Jeżeli macie jakieś sugestie , pytania  to piszcie albo na gmailu -thestrangerff@gmail.com.Do następnego rozdziału starngerowicze ;*.

14 listopada, 2014

ROZDZIAŁ 2

*metro*
-Jasna cholera nie poradzę sobie , nie poradzę.  Kurwa ! Na jaką ja miałam to ulicę dojechać.
Wyciągnełam potarganą kartkę z jeansów Victoria Embankment.
- Ok. poradzę sobie poradzę jestem dzielna.
Spojrzałam na rozkład metra miałam jechać 5 i na Westmisterze wysiąść . Zajrzałam na lewo i zobaczyłam jak mała dziewczynka płaczę a mama ją przytula. Uśmiechnęłam się do niej a ona przestała płakać , pomachałam jej  a ta zaczęła się śmiać. Już miałam powiedzieć ‘Hi” kiedy usłyszałam dźwięk nadjeżdżającego metra. Denerwowałam się , w sumie moja pewność ,że zajdę była mniejsza niż 0. Nagle zobaczyłam tłum ludzi przede mną , wszyscy zaczęli się pchać  i mnie potrącać. Miałam duża walizkę i torbę podręczną a ludzie tak jakby w ogóle mnie nie widzieli , że się mecze i nie mogę przejść
-Kurwa mać ! – powiedziałam sama do siebie.
Mama mówiła nie dasz rady z tymi torbami , jasna cholera. Ludzi było coraz więcej wszyscy pchali się do tego metra zaczynałam się dusić pomiędzy , zaczynałam tracić orientację gdzie dokładnie jestem , słyszałam tylko hałas tych ludzi.
-Buumm
Walizka upadła mi na ziemię i  zobaczyłam ,że się otwarła. Schyliłam się by ją zapiąć i podnieść i chociaż spruwać się dostać do tego pieprzonego metra. Nagle zobaczyłam ,że ktoś zapina i podnosi moją walizkę. Wystraszyłam się ,ze chcę mi ją zabrać. Ale on uśmiechnął się , złapał mnie za rękę pociągnął walizkę i wepchał nas do metra.
-Dziękuje – powiedziałam pełna wdzięczność i nie byłam nawet w stanie spojrzeć się na jego twarz
-Wszystko masz ?- zapytał z troską
-Walizka, torba podręczna , telefon , paszport , tak mam wszystko – uśmiechnęłam się do niego ale w dalszym ciągu nie potrafiłam spojrzeć się w jego czy
-To dobrze, mały włos i by Cię nie zgnietli – zaczął się śmiać
- No człowiek wzrostu nie wybiera – spojrzałam na niego. Był bardzo wysoki, myślałam ,że miał 2 metry , miał na sobie czarne spodnie , białe conversy, koszule w kratkę i wielki kapelusz który zakrywał pół jego twarzy
-Haha też tak uważam , ale małe jest piękne
Tylko się uśmiechnęłam a raczej zaczerwieniłam. Wiedziałam ,że on mnie widzi cała a ja tylko jego uśmiech.
-Z której części Anglii jesteś , bo nie poznaję tego akcentu
-Hahahaha – wybuchnęłam śmiechem , nie jestem z Anglii
- Ooo , naprawdę? – widać było lekki uśmiech na jego twarzy , a skąd ?
- Z Polski – odpowiedziałam , a przy tym się uśmiechałam
- O , proszę bardzo turystka
-Powiedzmy
-Zostajesz na zawsze ? – widać było entuzjazm w jego głosie
-Nie , no co Ty
- Aaaa , szkoda – uśmiechnął się do mnie
Zadzwonił do niego telefon
-przepraszam na chwilkę – powiedział do mnie.
Miałam czas by bardziej mu się przyjrzeć. Zobaczyłam kłębek włosów wystających spod jego ogromnego kapelusza , miał pełno tatuaży na rekach i wystające pod jego rozpiętej koszuli, choć nie widziałam jego oczu , już wiedziałam ,że jest przystojny. Zauważyłam ,że z tyłu stoi za nim facet ubrany na czarno i tylko patrzy na niego , przygląda się i go obserwuje.
-sorry musiałem odebrać
-Nie no co Ty nie ma sprawy
Uśmiechnął się
-Wiesz nie chcę siać paniki , ale chyba jakiś koleś Cie śledzi
-Śledzi kto  ? – starał się być bardzo poważny ale słychać było stłumiony śmiech w jego głosie
-No ten facet w czarnym patrzy , obserwuję Ciebie
-Paul – odwrócił  się do niego – dlaczego mnie obserwujesz – powiedział duszą śmiech
-Przepraszam już nie będę – zaczęli się śmiać
Poczułam się jak kretynka i moim jedynym marzeniem było zniknąć  stamtąd. Jesteś ofermą Wiktorią , ofermą .
Chyba zobaczył ,że czuję się zażenowana i powiedział
-Ej spokojnie. Skąd mogłaś wiedzieć, że to mój …kolega – uśmiechnął się –Nic się nie stało …  w ogóle jak mas zna imię ?- z jego ust nie schodził uśmiech
-Wiktoria ,a  Ty ?
-Hazz
-zabawne macie te imiona w Anglii  zaczęłam się śmiać
-A wy za to macie piękne , idealnie pasujące do dziewczyn
-Hahah, no powiedzmy – starałam się obrócić wszędzie by nie patrzeć na jego usta przez która się po raz kolejny zaczerwieniłam
-Gdzie wysiadasz ?
-Wetmister
- Ja też –uśmiechał się znacząco
Nagle zauważyłam ,że Paul dusi się śmiechem
-Paul co Ci jest? – zapytał po czym sam zaczął się śmiać
-Nic , nic wszystko dobrze Hazz , wszystko dobrze
*Przystanek Wetmister*
-Daj pomogę Ci
-Dziękuje – posłałam do niego wdzięczny uśmiech
-No także… życzę Ci udanego wypoczynku i zwiedzaj piękny Londyn , choć na koncerty i szalej
-Hahahaha, dobrze dziękuje, najpierw chcę dojść do motelu
-Pomóc Ci ?  zapytał z troską
-Nie , to tu – pokazałam mu na budynek znajdujący się naprzeciwko metra
-hmm , całkiem przestępny – uśmiechnął się .
Motel był w strasznym stanie , ale przynajmniej był tani , w sumie wynajmowali mi go starsi państwo ale ja się tym nie przejmowałam
-Harry musi już iść , spóźnimy się . Niall już na Ciebie czeka
Serce zaczęło mi bić ręce nagle stały się całe mokre Harry..? Niall?
-Przepraszam muszę już iść Viki, może do następnego razu –uśmiechnął się tajemniczo podnosząc w końcu głowę do góry. Mogłam zobaczyć jego oczy. Jego zielone oczy. Zobaczyłam ,że one śmiały się cały czas jego uśmiech połączony z tymi oczami pokazywał mi kto to właśnie jest. Stał i wpatrywałam jego jak odchodzi. Obrócił się ,uśmiechnął , pomachał i powiedział ,,Cześć mała ! „.
A do mnie dopiero teraz dotarło z kim rozmawiałam przez dobre 15 min. To był Harry. Harry Styles.

08 listopada, 2014

ROZDZIAŁ 1

-Pośpiesz się ! Bo się spóźnisz !!
-No już ,już.
Naprawdę nie cierpię pobudek .Mimo ,ze ptaszki ćwiergają mi już od 5 pod oknem zapowiadając cudowny tydzień lipca  nie umiem wstać.
-Ile Cie trzeba budzić Wiktoria , rusz tą dupę .Zaraz przyjedzie Kuba.
Nie mam sił odopowiadać ,,Dobrze" . Niech nieprzyjedzie na czas , błagam.
-Śniadanie masz na dole Wiktoria !
-Nie będe jeść ! 
-Schodź na dół bez dyskusji
-Czy liczba 19 przy moim imieniu nie mówi o tym ,że sama odpowiadam za to co chce robić a co nie ? 
-Nie dykutuj , ubieraj się i schodź.
Ubierz się.. w co mam się ubrać ? Mogłam posłuchać młodej i naszykować rzeczy wczoraj. Cholera. 
-Ej, Wiki jak za dwie minuty nie... TY JESZCZE W PIŻAMIE ?
-Zamknij się Natalia.
-Dobra pokaż co Ty tam masz. Podała mi czrany top i , krókie spodenki jeansowe
-To jest dobre , uczesz się i zejdz na dół .
Szybko się ubrałam nie zważając na to ,że to ona mną dygryguje choć powinno być inaczej.
-No w końcu !
-Mamo , proszę Cię, zjem tą kanapke w aucie.
-No mała, na pewno chcesz jechać ? - mrugnął do mnie  uśmiechając sie tajemniczo
Za to go kochałam.Dobrze wiedział kiedy mnie od niej uratować.Spojrzałam na niego z ukosa. Znał odpowiedź .
-Tak  barcisuzku chce jechać - odpowiedziałam kąśliwie
-No dobrze księżniczko to się zbieraj nie mam całego dnia dla Ciebie  jak i pilot.
Wyszedł z moim bagażem . Spojrzałam się na niego i na bagaż , a mama jakby wyczytała z moich oczu tego co się bałam
-Kochanie nie chce się wtrącać ale jedziesz sama w olbrzymie miasto , nie wiessz czy starczy Ci pięniedzy , nie wiesz czy sobie poradzisz z językiem i w dodtaku Twój bagaż jest o wiele za duży jak do saomolotu !
-Mamo daj spokój - powiedziałam pełna irytacji
-Ja wiem ,ale popatrz ja Ci dam pięniadzę , swoje też coś masz pojedziesz z Filipem i Luiza na jakieś fajne wakcje , a nie tak sama.
-Mamo , mówiłam Ci  jadę szukać też pracy ! Proszę Cie skońćzmy temat . Chyba ze chcesz być pokłócna ze mna na odległość ?
Wiedziałam ze to zadziała. Zbyt bardzo mnie kochała , by tak to się skończyło 
-No już dobrze kocham Cie - z  oczu ciekły jej łzy
-Ja Ciebie też - uścisnełam ją i dałam jej całusa w policzek
-Pa , mała  - uścinełam ją na siłę
- no , pa , pa .
Wzięłam plecak i spjorzałam na płaczącą mame i obojętną jak zawsze Natalię.
*na lotnisku *
-Posłuchaj mnie Wiki uważnie.  Jego mina była pełna powagi completnie nie pasowało do niego
-Dobrze bracisuzku - powiedziałam ironicznie
-Ej , czasem muszę być poważny i zachowywać się jak przystało na starszego brata - wybuchnał śmiechem 
-hahaha, ta pewie rozumiem. 
Oboje wybuchliśmy śmiechem. Ta dość sporo różnica wieku właściwie nie była widoczna.Był straszym bratem o jakim każda nastolatka marzy.
- Ta szczególnie byłeś odpowiedzialny kiedy zaproponowałeś mi papierosa , potem trawkę - wyrazy urawne były moi niekończącym się śmiechem
-Ej mała bez takich !  Przynajmniej nie musiałaś się kryć - mrugnął do mnie jak zawsze przy takich sytuacjach 
A teraz na poważnie . Jeżeli będzie brakować Ci kasy dzwoń , uważaj na jakiś typków, uważaj na dyskotekach , jeżeli cokolwiek będzie nie tak dzwoń , mała
- Dobrze , pamiętam ,że jesteś najwspanialszym zwariowanym starszym braciszkiem , staruszku 
- Ej mała ! 
Podniół mnie a ja zaczęłam piszceć . Pewnie większość myslała ,że to mój chłopak . Niech sobie myslą co chcą.
-Kocham Cię , mała  
-Ja Ciebie też , staruszku
*Osoby jadące do Londyny za 10 minut zamykamy bramki*
-Muszę iść- mój głos powoli się łamał
-Wiem  , mała
-Póść mnie , oki - patrzyłam się na niego z siostrzyna miłością
-No już , pożegania są do dupy 
-Ty jetseś dupa 
-No raczej - zaczął się smiać na całego 
-Tamta laska się na Ciebie gapi
-Na prawdę ?
-No - mój pełen uśmiech nie znikał z twarzy
-Pomóc Ci z torbą ?- w jego głosie było słychać troskę
-Nie  , poradzę sobie
-No dobra, leć bo się rozkleje , a nie mogę- tą ironie zrozumiałam tylko ja
-Sajonara
-Sajonara, mała
*w samolocie *
Okej , podsumujmy fakty. Lecę do ogromnego Londynu by pozwiedzać sobie swoje marzenie. Jadę poszukać pracy. Poradze sobie,muszę sobie poradzić. Pokazać , że nie jestem sierotą. Twoi przyjaciele Cię wystawili ale to nic , pokażesz wszytskim  ,że dałaś radę.
I spełnisz swoje marzenie. Zobaczysz Londyn.

/Dodaję rozdział dziś , bo jadę na tydzień do Niemiec na wymianę. 3majcie kciuki , może się dogadam . Dajcie jakieś komntarze, czy poprawić czcionę czy powiększyć itp. Do tygodnia poprawi się blog pod względem estetycznym (głwoni bohaterowie i kontakt :) ). Dajcie o sobię znak bo to dodaje skrzydeł . Dobranoc miśki xx


PROLOG


-Brawo córeczko !

-No mała, zaskoczyłaś mnie - bezironicznie powiedział mój brat
-Dzięki -powiedziałam z lekkim skrępowaniem nadmiaru pochwał w moją stronę
-Mówiłem Pani, Wiktoria to na jakiś Cambridge a nie do szkoły aktorskiej
-Nie przesadzaj Filip, nie przesadzaj .
Mama spojrzała się na Filipa pełna wdzięczności i zrozumienia
-On ma rację, zastanów się na tym
Już miałam powiedzieć, że idę na studia aktorskie czy im sie to podoba czy nie, a 20 lipca mam przesłuchania na które jestem od dawna zapisana, ale pojawiła sie Luiza
-Dzień dobry.Cześć. - w jej głosie było słychać smutek
Wiedziałam, że chcę mi coś powiedzieć więcej  cierpliwie czekałam.
-Nie mogę jechać z Tobą do Anglii.
-Dlaczego ? - mój głos zaczął się łamać a złość przybierała na wadze
-Moja mama miała wypadek tydzień temu, pamiętasz ?
-No tak ale było lepiej przecież?
-Ale sie właśie pogroszyło, musze przy niej zostać do końca lipca, przepraszam pojedziesz z Filipem.
Popatrzyłam się na Filipa, a on na mnie.Miał piękne niebieskie oczy przez które widać było smutek.Nie chciałam jej tego mówić.Zrozumiał , powiedział to za mnie
-Nie pojedzie ze mną.... nie zdałem matury.
....
Wszyscy patrzyli się na mnie
/Jak Wam siię podoba ? x

Ogłoszenia...parafialne

Cześć nazywam się Karolina .:). Mam 17 lat . Piszę ten fanfiction ponieważ dużo osób mi to sugerowano ale też poczułam taką potrzebę :). Zbierałam się zbierłam ale w końcu JEST !  Nigdy nie czytałam ,,Darka"  , ,,Aftera" czy ,, Teenage Dirtbag" , ale piszę też od ponad roku swojego prywatnego bloga . Mam nadzieję ,że Wam się spodoba . Piście komentarze , bo to bardzo pomaga poprawić bloga i motywuje do dalszego działania ! :). 

/Dzięki miśki x