23 czerwca, 2015

ROZDZIAŁ 22

hej słoneczka xx
   Na początku chciałam przeprosić za tak długo nieobecność. Miałam 18stkę, wymianę, potem chorowałam a w między czasie jeszcze byłam na koncercie naszych chłopaków. Ale już się zbieram i Was też proszę o pomoc ! Proszę o mobilizacje przez komentarze, oki ? Liczę na 5 komentarzy, na dobry porządek. 5 komentarzy- nowy rozdział ! 

UWAGA : W ROZDZIALE WYSTĘPUJĄ SCENY EROTYCZNE 


Zamknęłam oczy i nie mogłam w to uwierzyć. Złapałam za rękę Filipa. Harry zaczął śpiewać.
( piosenka James Morrison ,,You give me something”)
,,Chcesz zostać ze mną rano
Tylko obejmujesz mnie, kiedy śpię
Zmierzałem stąpać po wodzie
Teraz zmierzam w głębiny
Wobec każdej cząstki mnie, która cię pragnie
Cała reszta ustępuje

Bo dajesz mi coś
Co mnie przeraża, no dobra
To może być nic
Ale jestem skłonny spróbować
Proszę, daj mi coś
Ponieważ pewnego dnia wreszcie poznam swoje serce

Czekałaś całe godziny 
By po prostu spędzić ze mną trochę czasu
I mogę przyznać, że nigdy nie kupiłem ci kwiatów
Nie mogę rozpracować ich znaczenia
Nigdy nie myślałem, że kogoś pokocham
Ktoś inny o tym marzył

Bo dajesz mi coś 
Co mnie przeraża, no dobra
To może być nic
Ale jestem skłonny spróbować
Proszę, daj mi coś
Ponieważ pewnego dnia wreszcie poznam swoje serce

Ale to mogło być sekundę za późno
i słowa których nigdy nie wypowiedziałem
I tak wyjdą na jaw 

Proszę daj mi coś
Ponieważ pewnego dnia 
wreszcie poznam swoje serce’’

    Przytuliłam się do Filipa.Objął mnie i powiedział:
- To było coś. Teraz musisz iść do niego.
Spojrzałam się na niego z niedowierzaniem.
- On ma przechlapane … jak pokaże się z nim publicznie to…
-To ludzie zobaczą jaką mam piękną dziewczynę.
Obróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Harr'ego. Wyglądał okropnie. Trzymał gitarę w lewej ręce i tylko patrzył na mnie spojrzeniem, którego do tej pory nie widziałam. Był przerażony i smutny. Nie wiedział co ma zrobić. Ja też nie wiedziałam jak mam się zachować. Każdy patrzył się tylko na nas. Każdy wzrok był skierowany na NAS. Pierwszy raz tak dobitnie. Nie lubiłam być w centrum uwagi, natomiast dla niego była to codzienność.
- Teraz powinnaś na niego wskoczyć i go pocałować - powiedział mi na ucho Filip.
Powinnam, ale nigdy nie robię tego co powinnam zrobić. 
- Musimy pogadać -  powiedziałam do Harr'ego i szarpnęłam go za rękaw.
Był zdziwiony takim obrotem spraw. Właśnie wyśpiewał mi miłosną piosenkę napisaną dla mnie. Myślę, że 3/4 dziewczyn marzyło o kimś takim. Ja byłam w tej 1/4 .
   Zaciągnęłam go na tył klubu. Wiedziałam, że mamy góra 10 minut bo zaraz zbiorą się dziennikarze. Wiedziałam również, że to będzie kluczowe 10 minut w całej tej grze między nami.
- Ja... - zaczął
- Zamknij się. - odpowiedziałam szybko
Był zaskoczony. Nic dziwnego. To ja musiałam grać pierwsze skrzypce.
- Dobrze wiesz co jutro się będzie działo. To już nie będą plotki, ale potwierdzone przez ciebie informacje. Jesteś pewny, że tego chcesz?
- Dlaczego nie? Kocham cię Wiktoria, tak uciekałem przed tą odpowiedzialnością, bo się bałem ale teraz już nie.
- Czego się bałeś?
- Że rozpadnie się to szybciej niż się zaczęło. Co z późniejszą odległością? I z tym wszystkim ...
- Przestrzenią między tobą a mną. Twoją sławą i moją ...- szukałam słowa - szarością.
- To nie tak...
- Cicho doskonale wiemy, że tak. Ale co się zmieniło w ciągu tygodnia?
- Doszedłem do wniosku, że za bardzo martwię się o przyszłość zamiast patrzeć na ,,tu i teraz".
Wybuchnęłam śmiechem.
- No co? -zapytał zdziwiony.
- Ja się martwię przeszłością zamiast patrzeć na TU i TERAZ.
- Idealnie się dobraliście, a teraz spadamy bo was zgniotą - powiedział Filip, który jak się okazało stał za nami.
- Co ty tu...- krzyknęłam.
- Ktoś was musiał chronić. Transport z drugiej strony. Chodźcie . Pełno tu już dziennikarzy czy takich tam podobnych.
Spojrzałam na Harre'go, złapałam go za rękę i szepnęłam mu w ucho ,, let's go'' , jego zielone oczy błysły i łapiąc mnie mocniej za rękę odpowiedział,, together".
  Biegliśmy razem do auta. Ja, Harry, Filip, Kuba i Luiza . Śmialiśmy się z paparazzi, którzy za wszelką cenę chcieli nam cykać zdjęcia. Nie liczyło się nic, chodź doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że jutro poniesiemy tego konsekwencje. Ale czy smak zwycięstwa nie smakuje lepiej niż smak spodziewanego ataku? Bo co niby nam mogli zrobić? Zniszczyć mnie? Nas? Byliśmy na to przygotowani. Nie mieliśmy planu na przyszłości, ale czy on był potrzebny? Teraz. Tu i teraz musieliśmy zawalczyć o siebie i uratować dopiero co zaczęte. 
  Nagle zaczęło padać. Nie padać, lać. Anglia pokazała nam swoje oblicze. Słyszałam tylko ich śmiechy i odjeżdżające za nami papparazi. Kocham deszcz, miał w sobie tą magiczną zdolność oczyszczania ziemi, dnia czy ludzi. Potrafił dobić człowieka, ale też sprawić, by poczuł życie. Czyli to co kochałam.
- Stój!
Wszyscy spojrzeli na mnie.
- Coś się stało? 
- Źle się czujesz?
Miałam gdzieś ich pytania. Powiedziałam do kierowcy:
- Zjedź na tą uliczkę dobrze?
- Co jest? - zapytał  Harry. 
- Zatańczymy? 
- Ale .. ty.. deszcz..  - powiedział plątając się w swoich usprawiedliwieniach.
- Wstań i chodź. Muzykę sam możesz sobie wyobrazić.
  Na początku było ciężko. Nasze kroki plątały się . Każdy miał inna piosenkę w swoich uszach. Każdy z nas inaczej odczuwał londyński klimat.Wiedziałam, że moi przyjaciele to rozumieją, ba nawet się nie zdziwili. Rozumieją moje dziwne zachowania. 
- Po prostu wsłuchaj się w deszcz - powiedziałam cicho.
- Vix leje, chodź przeziębisz się. Naprawdę leje. Burza..
- Wsłuchaj się.
    Podniósł mnie a ja przytuliłam się do jego mokrej koszuli. Zrobiłam obrót i następny. Nasze mokre koszulki przylegały do naszych mokrych ciał, a my poruszaliśmy się w rytm padającej na nas ulewy.
- Niebo nam się buntuje - odparł. 
- Więc i mi się zbuntujmy - objęłam go wokół szyi i zaczęłam go całować. 
- Na to nie byłem przygotowany - powiedział lekko wstrząśnięty całym tym zdarzeniem
- A jesteś na to bym dziś spała u ciebie?
Spojrzał na mnie przerażony.
- Nie musisz mi niczego udowadniać, ja.. ja będę czekał na ciebie.
- Niczego ci nie chce udowadniać, po prostu chcę.
- You give me something .
- Let's go together.
- Dobra zakochańce, ale chodźcie do auta, bo wyglądacie jak jakieś kaczki - krzyknął Filip.
  Pobiegliśmy do nich, a dalsza drogę przespałam w objęciach Harr'ego .
    I stało się. Byłam w pokoju Harr'ego razem z nim i tak, zamierzałam się z nim przespać. Pomijając fakt, że to był HARRY STYLES, musiał coś jeszcze wiedzieć.
- Zanim , yhm.. - spojrzałam na niego. - Zanim my, ymm - pokazałam na łóżko jąkając się.
Harry patrzył na mnie z rozbawieniem.
- Tak wiem o co ci chodzi Vix.
- No właśnie to musisz coś wiedzieć...
- Tylko błagam nie mów, że masz jakieś dziwne fetysze - spojrzał na mnie błagalnie
Spojrzałam się na niego przerażona.
- Nie! Nie, ja ymm nigdy ten ymm tego.
- Czekaj co? Nie czaje ..
- No ja nigdy ... no jestem - odkaszlnęłam. - Dziewicą.
Spojrzał się na mnie przerażony.
- Głuptasie mogłaś mi powiedzieć, jejku za bardzo na ciebie naciskałem, gdybym wiedział! Viki musisz mi mówić o tak ważnych rzeczach!
- To są aż tak ważne rzeczy?
- No raczej! Nie Viki nie musimy dzisiaj tego robić naprawdę.
- Ale ja chcę! Serio,tylko..
- Tylko się boisz. To normalne. Naprawdę wolałbym żeby było idealnie, a nie na szybko.
- Nikt nie każe nam się śpieszyć - powiedział dotykając jego mokrego ciała.
 Pochylił się nade mną i przytulił mnie do siebie.
- Na pewno?
No cóż pewna nie byłam. Ale skąd miałam wiedzieć kiedy była odpowiednia chwila na COŚ TAKIEGO.
- Na pewno.
    Ściągnął moją przemoczoną koszulkę, więc i jak zrobiłam to samo,ale najpierw musiałam stanąć na jego łóżko, co go rozbawiło, ja tylko się uśmiechnęłam, bo nie byłam do końca pewna jak mam się zachowywać.
-Spokojnie Viki, wyluzuj się. 
Tak też zrobiłam.
    Przytuliłam się do jego zimnego ciała i zaczęłam go całować tak sarczyście jak tylko było to możliwe. Opadłam bezwiednie na łóżko pod wpływem jego przechylenia podczas pocałunków. Schylił się do mojej szyi i delikatnie zaczął robić mi malinkę, by uśmierzyć ból całował moje znamię. Powoli zszedł na dół, aż znalazł się tuż nad stanikiem. Zanim jednak przesunął prawe ramiączko spojrzał się na mnie. Byłam gotowa na cokolwiek co miało mnie czekać. Pokiwałam mu głową. Delikatnie i to w dodatku z pełną sprawnością ściągnął mi stanik i zaczął delikatnie całować moja prawa pierś. Poczułam przypływ czegoś do tej pory nieokreślonego. Było mi coraz cieplej, a on, jakby na złość, widząc co zaczyna się ze mną dziać, całował mnie jeszcze namiętniej, delikatnie ściskając moją lewa pierś.
- Harry, proszę - szepnęłam 
Uśmiechnął się, nie przerywając:
- O co mnie prosisz? 
Nie byłam mu w stanie na to odpowiedzieć. Starałam się zabrać oddech, ale zamiast tego tylko cicho jęknęłam. Nie byłam w stanie dłużej tego wytrzymać. Pot przebiegł mi po całej długości pleców. Pragnęłam go bardziej niż wcześniej .
     Jego palce zeszły na dół przerywać te erotyczne tortury.
- Będę delikatny, kochanie.
Uniosłam lekko biodra, by mógł ściągnąć moją spódniczkę.Całował mnie w brzuch, zniżał się coraz bardziej. Czułam, że jest coraz bliżej, aż w końcu jego język zaczął mnie pieścić. Wzięłam głęboko oddech. Poczułam nagły przypływ gorąca. Moje policzki płonęły, a moje ciało zaczęło drgać.
- Ha...Harry.
- Cii - powiedział przerywając. - Cii - powtórzył wracając do wcześniejszego zajęcia.
Jękłam. Moje ciało nie było przyzwyczaje do tego rodzaju przyjemności. Dotknęłam jego ramienia, by mieć podparcie. Nie umiałam się na niego patrzeć, zbyt bardzo pochłonięta byłam przyswajaniem tego nowego doświadczenia.
     Nie byłam w stanie opanować jęków wydobywających się z moich suchych ust. Nagle moje nogi zaczęły się bezwładnie spinać i w tym momencie Harry przestał. Pocałował mnie namiętnie w usta przechodząc do szyi, wodząc dłońmi po moim ciele. Oddawałam się w pełni jego pieszczotom. W pewnym momencie poczułam jak jego palce delikatnie wchodzą we mnie, a ja mimowolnie głośno jęknęłam. Spojrzał mi głęboko w oczy, pocałował delikatnie w usta, nie przerywając tego co robił. W tamtym momencie wiedziałam, że pragnę tylko jego. Moja ręka sama powędrowała do jego twardej już męskości .Z jego gardła wydobył się cichy jęk pełen zadowolenia.
- Vix..
Nie byłam dokładnie pewna do jakiego stopnia mam się posunąć.Nigdy wcześniej  nie posunęłam się do tego stopnia z żadnym chłopakiem.  Postanowiłam jednak zaufać swojej intuicji. Rozpięłam jego rozporek i powoli dotknęłam jego członka. Spojrzałam na niego, ale on leżał z zamkniętymi oczami przygryzając zębami swoje wargi. Jego klatka unosiła się coraz bardziej do góry przy moim kolejnym dotyku. 
- Kurwa, Viki, proszę..
Zrozumiałam, że mam przestać. Nagle zerwał się i obrócił mnie na drugą stronę. 
- Będę delikatny, obiecuję.
     Nie musiał mi tego mówić. Ufałam mu . Rozsunął moje uda i ściągnął ze mnie ostatnia rzecz na moim ciele. Delikatnie opuszkiem palców dotknął mojej łechtaczki i powoli wsuwał go głębiej. Odchyliłam głowę, by złapać oddech. Złapał moją rękę by dodać mi odwagi. Całując mnie w szyje, wkładał i wyjmował swój palec jeszcze bardziej popychając go do przodu. Brakowało mi powietrza. Wszystkie te doznania skumulowały się naraz, a mój oddech... już nad tym nie panowałam. Nagle wyciągnął palec.Czułam nad sobą jego przyśpieszony oddech.
- Na pewno tego chcesz skarbie? 
Kiwnęłam głową na zgodę, nie musiał mówić nic więcej, chcieliśmy tego samego. Ufałam mu i wiedziałam, że wszystko będzie dobrze. Poczułam jak powoli i ostrożnie wchodzi we mnie. Przymknęłam oczy. Delikatnymi ruchami bioder był we mnie coraz głębiej. Spojrzał na mnie przed swoim następnym ruchem. Byłam gotowa. Delikatnie dotknął mojego ciała i przysunął się do mnie. 
Jękłam. Bardzo głośno. Nie z bólu, co ze strachu. Ale było po wszystkim.
- Boli? - szepnął cicho w ucho
- Nie - powiedziałam zgodnie z prawdą.
Poruszał się tak jeszcze trochę, a moje ciało chłonęło każdy jego ruch. Trzymał mnie za rękę przez cały czas. Nasze dawniej mokre ciała zmieniły się w gorące organizmy. Czułam tylko coraz głośniejszy oddech Harr'ego na sobie. Nie wiedziałam nic, byłam zbyt pochłonięta utrzymaniem oddechu.
- Viktoria!
 Mój oddech powolutku się uspokajał, a Harry objął mnie swoim silnym ramieniem. Poczułam, że jego serce bije dwa razy mocniej od mojego.
- Wszystko w porządku? - zapytał po dłuższej chwili nadal próbując opanować oddech.
Spojrzałam się na niego, ale nic nie odpowiedziałam, przybliżyłam się do jego ucha.
- Cieszę się, że to ty byłeś moim pierwszym.
Uśmiechnął się i zamykając oczy odpowiedział:
- You gave me something.

2 komentarze: