Jestem na wakacjach, ale napisałam rozdział. Mam nadzieje, że Wam się spodoba i wyrazicie opinie w komentarzach, bądź na tt #theStarngerFF. Miłego czytania xx
- Vix czy....
- Zamknij się Harry - powiedziałam zaciskając zęby i trzymając mocno kierownicę.
Miałam prawo jazdy. Europejskie. Ale jeżdżenie,, autem widmo" to była całkiem inna sprawa. Ledwo co dawałam sobie radę, ale nie mogłam tego przyznać przed skacowanym Harry'm
- Kochanie..
- Nie mów tak do mnie! Lepiej powiedź gdzie mam skręcić.
- W lewo.
- Viktoria...
- Harry przestań! Co chcesz powiedzieć? Że przez calutką noc obściskiwałeś się z tą swoją piękną asystentką o złotych włosach.
- Przeprosić.
Spojrzałam się na niego z złością w oczach.
- Czyżby?
- Vix - powiedział spokojnie - ja wiem jak to wygląda, naprawdę. Olałem cię na cały dzień, spędzając czas z moja asystentką, upijając się jak idiota i w sumie niczego nie pamiętając.
- Nie kompromituj się.
- Wiem, że jesteś na mnie zła i wcale ci się nie dziwie, ale proszę wybacz mi. Naprawdę zależy mi na tobie i nie chcę, by taka mała rzecz to zniszczyła.
- Uważasz, że to mała rzecz?
- Nie, źle to ująłem, kocham cię, naprawdę.
- Haz nie używaj miłości jako wytłumaczenia swoich czynów.
- Ale Vix, miłość to jedyne co mogę ci dać.
- Nie, powinieneś dać mi solidne dowody, że znowu mogę ci zaufać.
* pół godziny później *
- No i to moje rodzinne miasto - Holmes Chapel.
Uśmiechnęłam się. Dom w jakim mieszkał w dzieciństwie był mały, ale wydawał się przytulny. Nie potrafiłam zaparkować na jego parkingu, więc zostawiłam to Harr'emu. Mógł się do czegoś przydać.
- Beznadziejnie, że macie kierownice inaczej niż cały świat.
- Co w tym trudnego? - zapytał łagodnie.
- Wszystko.
- Przepraszam, że musiałaś prowadzić.
- No cóż, ciężko żebyś ty prowadził, ciekawe jak twoja mama cię zobaczy w twoim sta...
- Harry jesteś! - krzyknął głos za nami.
- Mama! - Harry podbiegł do niej i uścisnął ją.
- Boże, jak ty znowu wyrosłeś! Niemożliwe, tak dawno cię nie widziałam!
- Wiem, przepraszam, ale jestem!
- Tak, tak, przynajmniej znalazłeś sobie jakąś wymówkę.
Uśmiechnęłam się do niej życzliwe, a ona odwzajemniła ten uśmiech.
- Anna, mama Harr'ego.
- Viktoria.
Mama popatrzyła się na Harr'ego ze zdziwioną miną, lecz zanim cokolwiek zdążyła powiedzieć, przybiegła jego jak mniemałam siostra.
- Gem!
- Haz!
- Miło cię w końcu zobaczyć, Viktoria, prawda?
- Tak. Mnie ciebie również.
- Dużo o tobie słyszałam.
- O naprawdę? Mam nadzieję, że przyzwoite rzeczy.
- Aż nadto, pomyślę zaraz, że jesteś ideałem.
Zaśmiałam się.
- Co to, to nie.
Mama w dalszym ciągu patrzyła na Harr'ego ze zdziwioną miną.
- Mamo, Vix jest Polką, dlatego mówi innym akcentem.
Mama spojrzała się na mnie.
- Przepraszam nie wiedziałam.
- Nic się nie stało. To ja przepraszam za mój angielski.
- Daj spokój! Jest taki ... inny - powiedziała Gemma ciągnąc mnie za ramię do jadalni.
- Mam nadzieje, że jesteście głodni, bo żona ugotowała tyle jedzenia jakby miała nakarmić całą armię.
- Ja zawsze jestem głodny - odpowiedział Harry.
Ta, albo spragniony nowych doznań z asystentką.
- Jestem Robin, ojczym Harr'ego - podszedł do mnie i podał mi rękę.
- Viktoria - uśmiechnęłam się lekko.
- Nie wiedziałem, że gustujesz w słowiańskich dziewczynach.
- Skąd pan wiedział? -powiedziała zdziwiona.
- O tym, że jesteś z okolić Słowacji bądź Rosji? - zapytał się uprzejmie.
- Dokładnie to z Polski, ale tak.
-Widać po urodzie.
Tego się nie spodziewałam.
- Może mam pomóc w kuchni? - zapytałam Gemmy- Co prawda nawet naleśniki lekko przypalam, ale może do czegoś się nadam.
- Mógłbyś więcej takich dziewczyn sprowadzać - zaśmiała się Gem - Ale nie, w porządku, siedźcie sobie.
Spojrzałam na niego. Wzruszył ramionami i powiedział,, Sorry to moja siostra".
Przewróciłam jednie oczami. Naprawdę miałam go dość i musiał to wyczuć, bo krzyknął.
- Pokażę jej mój pokój, okey?
- Ale przyjdźcie zaraz! - odkrzyknęła mama.
Weszliśmy do niedużego pomieszczenia. Obok łóżka znajdowała się półka z nagrodami oraz chłopięcymi gadżetami. Pokój był w kolorach szarości, ale znajdowały się tu elementy niebieskiego. Usiadłam na jego łóżku.
- Także tu wychowywałem się do 16 roku życia, ale nie wiem czy teraz cię to interesuje.
Spojrzałam na niego.
- Czy jestem na Ciebie zła? Tak. Bardzo? Tak. Ale to nie znaczy, że nie chcę poznać twojego życia. Wiem, że każdy popełnia błędy. Wiem też, że znamy się krótko i żyjemy w totalnie różnych światach. Mamy swoje progi i musimy odkryć na co możemy sobie pozwolić. A ja zdecydowanie mogę ci powiedzieć, że tej całej Elizabeth nie trawię i skręca mnie jak o niej myślę - podeszłam do niego - Ale to nie zmienia faktu, że cię kocham. Cholernie cię kocham
- Też Cię kocham Vix, nigdy nikogo tak nie kochałem.
Pocałował mnie lekko w usta.
- Wierzę, że nawet jak wszystko się zepsuje to miłość nas utrzyma.
- Boisz się?
- Tak Vix, cholernie się boje. Boję się każdego dnia jak tylko otwieram oczy. Boję się, że kiedyś cię stracę.
- Ale Harry..
- Boję się, że pewnego dnia obudzę się, a ciebie już nie będzie. Boję się myśleć, że pewnego dnia odjedziesz na studia i cię więcej nie zobaczę. Boję się, że znajdziesz sobie kogoś lepszego niż ja- spojrzał na mnie - A uwierz mi, nigdy bym sobie nie wybaczył, jeżeli bym wiedział, że mogłem zrobić dużo więcej, by cię zatrzymać. Byś obdarowała mnie miłością, w połowie taką, jaką ja chcę cię obdarowywać.
Nie wiedziałam co mam mówić. Zresztą żadne słowa nie oddałyby tego co tak naprawdę chcę powiedzieć.
- Harry, nie bój się. Też martwię się o to co będzie, ale chcę nacieszyć się tobą teraz. Ja kiedy wstaję i widzę twoją jeszcze zaspaną twarz uświadamiam sobie jak wiele dla mnie znaczysz. Parę miesięcy temu nie sądziłam, że przytrafi mi się jakiekolwiek szczęście. Jechałam tu z przymusu, z marzenia mojego zmarłego przyjaciela. A teraz, kiedy trzymasz mnie za rękę, albo przytulasz w swoich ramionach czuję, że mam cały świat obok siebie. Nie wiem, czy przetrwamy dwa miesiące, rok czy całe życie, mimo to zawsze będę wdzięczna za to, że mogłam cię poznać.
Przybliżył mnie bardziej do siebie i pocałował mnie najmocniej jak tylko potrafił.
- Czegoś ostatnio nie dokończyliśmy...
- Chodźcie już na obiad, gołąbeczki.
Uśmiechnęłam się do Gemmy i zeszliśmy do jadalni.
Mama Harr'ego naprawdę się postarała. Przygotowała indyka ze śliwkami oraz ziemniaczki i pełno surówek. Wyglądało apetycznie.
- A więc, jak się poznaliście? - zaczęła Gemma.
Anna skarciła ją wzrokiem.
- No co, muszę o to zapytać.
- W metrze, spadła mi walizka- odpowiedziałam.
- No i... - dopytywała dalej.
- I zrobiłam z siebie kretynkę, bo przez dobre pół godziny gadałam z wielką gwiazdą popu, nie zdając sobie sprawy, że to on, a na dodatek sądziłam, że jego własny ochroniarz go śledzi.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Nie słuchasz One Direction? - zapytała Anna.
Uśmiechnęłam się do niej.
- Nie bardzo. W sumie znam dokładnie jedną piosenkę, ale moja siostra jest wielką fanką.
- Ooo! - odkrzyknęła - To pewnie umiera z zazdrości i ciągle cię wypytuje o chłopaków.
Spojrzałam na Harr'ego, a potem znów na jego mamę.
- Nie mamy zbytnio kontaktu. W sumie to dziś do niej zadzwoniłam pierwszy raz potwierdzić jej to, co czyta na twitterze.
Zapadła cisza.
- Dobra, no ale co było potem, jak się już skapłaś, że to Harry - zapytała szybko Gemma.
- Daj jej spokój, niech zje - powiedziała Anna.
Zaśmiałam się.
- A to zabawna historia. Harry okazał się romantykiem i podkładał mi liściki pod domem w jakim mieszkałam. A wcześniej poszłam na podpisywanie książek.
- Uroczo braciszku! W końcu pokazałeś na co cię stać! Ale jak to się stało, że się spotkaliście.. - dopytywała zaciekle.
- Pozwól Vix, że ja dokończę. Otóż - odparł Harry -To były męki. Wierzcie mi lub nie, ale spotkanie z nią wymagało takiej gimnastyki i samozaparcia, że w życiu się tak nie starałem o nikogo. Nie żartuje Gem, przy tym laski z 5 klasy podstawówki to pryszcz - zaśmiała się - otóż ona kompletnie nie chciała się ze mną umówić.
- Nie określiłabym tego tak - odwróciłam się do niego - Raczej przerażała mnie ilość dziennikarzy w twoim otoczeniu
- W dodatku zbuntowała się przeciwko zakazom stawianych, jak wiecie, nawet wam.
- To też bym inaczej ujęła. Po prostu nie lubię jak ktoś mnie ogranicza.
- I jeszcze jedno, w życiu nie widziałem tak upartej osoby.
Uśmiechnęłam się do talerza.
- Od pierwszej chwili, podobało mi się to, że nie patrzyła na mnie jak na Harr'ego Stylesa, ale jak na chłopaka któremu się podoba. Wiecie jakie ma super odzywki do chłopaków?
- O Boże, faktycznie ideał. Harry właśnie takiej dziewczyny szukał!- krzyknęła Gemma.
- Dajcie jej zjeść - odezwał się ojczym Harr'ego
I tak przez resztę posiłku gadaliśmy o dzieciństwie Harr'ego oraz Gemmy.
Po posiłku Anna poprosiła Harr'ego, by pomógł jej w kuchni, a Gem wzięła mnie na taras.
- Cieszę się, że to teraz ty troszczysz się o niego.
Popatrzyłam na nią.
- Nie wiem czy się o niego troszczę.
- Uwierz mi, robisz to. Wiem, że miał załamkę, miał dość zespołu, chciał odejść, wyprowadzić się na jakiś czas do Ameryki, a tu proszę. Poznał Ciebie i naprawdę nigdy nie widziałam go takiego szczęśliwego. Poznałam Taylor, co prawda kiedyś, ale przy niej taki nie był. Chroń go, okey. Naprawdę go kocham, wiem, że mogę ci ufać, wiem, że będziesz o niego dbać. Wiem że go nie zranisz, ale błagam, jak przestaniesz go kochać zrób to w normalny sposób. On nie zasłużył sobie, by cierpieć.
Spojrzałam na nią przerażona.
- Idziemy do ogrodu Vix?- powiedział Harry, który właśnie do nas dołączył
- Jasne - powiedziałam niepewnie.
- Zostawię was samych - odparła.
Szliśmy po jego małym, ale naprawdę zjawiskowym ogrodzie. Połowy tych kwiatków nie znałam, ale to i tak nie było ważne. Byłam z Harr'ym z dala od kamer, dziennikarzy czy osób, które mogłyby nam zaszkodzić.
- Chodź pójdziemy do tej altanki.
Altanka znajdowała się na końcu ogrodu, zakryta dwoma drzewami. Nikt by, nas tam nie znalazł.
Harry złapał mnie w pasie i powiedział do ucha.
- Miałem coś dokończyć wczoraj, ale zawaliłem, pozwolisz, że dokończę to teraz?
- Teraz? - spojrzałam na niego przerażona - Tu?!
- Tak, lubię wyzwania.
- Na tym drewnianym stoliku?
- Tak Vix - szepnął swoim brytyjskim akcentem.
Złapał mnie za udo i podciągnął do góry w tym samym czasie namiętnie całując mnie w szyje, ale lewą ręką dobierając się do mojej bluzki. Szybko ją rozpiął.
- Dziś nie będę cię tak nękał.
Zaśmiałam się
- Szybki see... Harry...
- Może troszkę Cię jednak ponękam - uśmiechnął się złośliwie .
Dotykał mnie delikatnie, ale stanowczo. Słyszałam jego przyśpieszony oddech z podniecenia, w pewnym momencie jego palce pewnym ruchem zdjęły ze mnie dolną część bielizny, po to by za chwilę wsunąć się we mnie delikatnie. Widząc moje zadowolenie ruchy dłoni stawały się coraz szybsze, pewniejsze.
Zanim się spostrzegłam był już we mnie, jego drobne pojękiwania do ucha sprawiły, że i ja zaczęłam być pewniejsza i gniotąc jego koszulę zrównywałam moje ruchy do jego.
W końcu oboje jęknęliśmy, oddając całe to pragnie w pocałunku.
Spojrzałam na Harr'ego i wiedziałam jedno.
Nigdy nie przestanę go kochać.