W listopadzie będzie rok! Dobijemy do 10 000 wyświetleń wcześniej? *o*
*Z perspektywy Filipa*
*Z perspektywy Filipa*
25,09.2015r.
Kochany Pamiętniku !
Musimy się ukrywać. Wiem o tym, ale to silniejsze ode mnie. Chciałbym wyjść na ulicę, trzymając go za rękę. Ale zdawałem sobie sprawę, że nie może po prostu wyjść i powiedzieć,, Jestem gejem”, choć wiem, że by bardzo chciał.
Nigdy ci nie opowiedziałem jak dokładnie się to zaczęło. Pierwszy raz widzieliśmy się na lotnisku i zrobił na mnie negatywne wrażenie. Dwa dni stał przed domem Kuby w którym mieszaliśmy i powiedział ,, z jakiś dziwnych powodów musiałem tu przyjść i powiedzieć ci, że ja do Viktorii nic nie mam, też chcę ją chronić”. Zdziwił mnie ale też zaimponował. Sądziłem, że jej nie trawi, a tu stoi pod moimi drzwiami z takim oświadczeniem. Powiedział, że wie jak to jest być piętnowanym, wytykanym, a co dopiero obracać się w takim towarzystwie. Dodał, że jedynym plusem jest to, że o dziwo fani ją tolerują, bo jest sobą. Podziękowałem mu za pomoc i dobre chęci, ale wiedziałem, że cel jego przyjścia jest całkiem inny. Dlatego też uprzedziłem VIki. Ja wiedziałem i on też wiedział. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Oświadczył mi, że nie może mi dać stabilizacji, a ja odpowiadałem mu za każdym razem, że tego nie potrzebuje. Tylko sex, żadnego związku. Pełno tajemnic, a zarazem zero prywatności. Większość fanów przypuszczała, że to Harry jest gejem, albo jeszcze lepiej, że są razem. Ale my wiedzieliśmy, że prawda jest całkiem inna. Louis każdej nocy kładł się obok mnie delikatnie dotykając swoimi małymi dłońmi mojej klatki piersiowej, a odchodząc mówił,, wrócę tu jutro”. Żadnych zobowiązań. Ale pewnego dnia został na całą noc. Zjedliśmy całe śniadanie nie odzywając się do siebie ani słowem. Powiedział ,, naprawdę, to będzie ciężkie, ja nie mogę się ujawnić”. Odpowiedziałem ,, nie oczekuje tego od ciebie”. Pamiętam jak dotknąłem jego twarzy i mówiłem mu ,, nie bój się, przebrniemy przez to”, a kiedy odjeżdżał do domu złapał mnie za rękę, mówiąc ,, nigdy nie czułem się tak bezpiecznie, zarazem będąc na ostrzu”. Nie obiecywał, że wróci. Wiedziałem, że to zrobi. Miał w sobie cos pociągającego ze złego chłopca, choć w środku był zagubiony. Jedną noc przepłakał, powtarzając, że on tak nie potrafi. Chciał się ujawnić, a kiedy prasa zapytała go o potencjalną dziewczynę, wymijająco odpowiedział mając zaciśnięte ręce. Co noc budził się krzycząc ,, fool”. Oprócz tego martwił się o Viki i Harr’ego. Chciał na nowo mieć z nim kontakt. Wiedział, że Hazz panikuje i jako pierwszy odkrył, że zabronił jej chodzić do Ryan’a. Chciał z nim pogadać, ale ten zawsze przechodzi na inny temat.
Jednej rzeczy byłem pewien. Z dnia na dzień coraz bardziej…
- Filip o 13 mnie przyjadą. Ty pojedziesz z naszą sweet parą.
- Pewnie, a nie będzie to podejrzane, no wiesz ja Zayna widziałem raz w życiu.
- Spokojnie tam będzie taki ruch, że nikt się nie domyśli.
- Oby. Nie chciałbym żebyś miał przeze mnie problemy.
- Spokojnie kochanie. Nie wytrzymałbym tam bez ciebie.
Uśmiechnąłem się do niego
- Spotkamy się na miejscu.
Jechałem z zakochańcami, którzy bez problemu mogli okazywać swoją miłość. Nigdy nie sądziłem, że zajdziemy tak daleko z Wiktorią. Nie rozumiałem tylko dlaczego poszła w stronę aktorstwa i choć nigdy z nią o tym nie rozmawiałem, domyślałem się, że ma to związek z Igorem.
Ja z Harry’m mieliśmy smokingi, ale Wiki przy nas wyglądała jak jedyna gwiazda. Miała na sobie turkusową sukienkę przechodzącą na dole w białą. Wyglądała oszałamiająco. Wcale się nie dziwiłem, że Harry tak szybko stracił dla niej głowę. Sam bym to zrobił kilka lat temu, gdyby nie ON. Odkąd ją zobaczyłem wiedziałem, że zawszę będę się nią opiekował, tak jak ona zrobiła to tamtego pamiętnego dnia. Kiedy po raz kolejny trzech chłopaków przybiło do mnie i naśmiewali się z moich ciuchów powtarzając, że jestem najgorszym kujonem, pojawiła się ona. Dziewczyna, która miała 7 lat, a robiła wrażenie na wszystkich. Stanowcza z własnym stylem. Zawsze u boku brata. Tym razem go nie było, a ona stanęła pomiędzy nami. Podała mi rękę. Nie bała się. Powiedziała,, chodź, ty masz mózg, a ci debile nie”. Podziwiałem ją, ale nigdy się o tym nie dowiedziała. Kochałem ja, ale żadne słowo nie było w stanie tego określić.
Teraz siedziała przytulona do Harr’ego, a uśmiech nie znikał jej z twarzy. Jej szczęście to moje szczęście.
* Z perspektywy Wiktorii *
Msza przebiegła spokojnie, choć była niezwykła. Sukienka Perrie była niesamowita. Jej fryzura zachwyciła każdego. Nie dziwie się, że podbiła serce Zayna i na pewno nie tylko jego. Było tysiące gości, niektórych kojarzyłam, ale większość przenikała obok mnie w zapomnienie. Natomiast Harry co chwilę zatrzymywał się i witał z każdym. Ciężko było złożyć gratulacje młodziej parze, ale po godzinie dałam radę. Żałowałam tylko, że nie poznałam ich bardziej. Harry jako jeden z głównych gości zajął miejsce blisko Zayna. Naill był z Dianą, Liam z Sophią, natomiast Louis siedział sam. Ale nie był smutny. Co chwilę zerkał na Filipa. Każdy był na szczęście zaabsorbowany ślubem, bo inaczej mógłby mieć problem. Cieszyłam się, że się zeszli, mimo, że nigdy bym ich o to nie podejrzewała
- Mógłbym prosić panią do tańca?
Obróciłam się.
- Harry? Ty mnie do tańca? Co się zmieniło?
Harry się zaśmiał.
- Zanim porwie się ten tłum napalonych mężczyzn chciałbym poprzytulać się z moją dziewczyną.
I poszliśmy . Nie wiem gdzie Harry nauczył się tak tańczyć, ale kiedy później rozmawiałam już z lekko pijanym Niall’em dowiedziałam się, że wszyscy wzięli nauki tańca. Oprócz Louisa.
Harry dotykał mojego biodra w takt muzyki prowadził mnie po naszym małym kawałku Sali. Po szóstej piosence poprosiłam go o przerwę. Chciałam pójść zobaczyć jak Filip się trzyma, a i Harr’emu przydało się trochę zabawy ze swoimi kumplami.
Zobaczyłam Filipa na balkonie. Był załamany, a zarazem bardzo pijany.
- Vix nie odjeżdżaj proszę.
- Co? Co się stało?!
- Zostań tu z Harr’ym on cię kocha.
- Wiem, ale muszę jechać. Nie będziesz sam masz Luizę, Kubę no i Louis’a
- Nie chce się ukrywać. Kocham go chcę żeby cały świat o tym wiedział – spojrzał na mnie załamany –Ale nie mogę, nie wiem nawet kiedy będę mógł. Czy w ogóle będę mógł kiedyś powiedzieć , że go kocham Bo go kocham Wiki, tak samo jak ciebie.
- To nie jest ta sama miłość Filip.
- Tak masz rację jeszcze większa. Obiecałem sobie, że zawsze będę blisko ciebie. Nie możesz wyjeżdżać tak po prostu. Teraz tu jest nasz dom.
-Ja musze to zrobić. Ale nie martw się o mnie- złapałam go za rękę.- Wszystko będzie dobrze. Zawsze będziemy razem mimo, że tak daleko. Takie przyjaźnie pozostają bez względu na wszystko.
- Kocham cię, Vix.
- I ja ciebie. I proszę pilnuj Harr’ego. Wiem, że mnie kocha, ale rozumiesz boję się, że porzuci mnie dla super blondynki.
Filip zaczął się śmiać.
- Ma w swoich rękach cały świat byłby idiotą gdyby zaczął szukać kogoś jeszcze.
Bawiliśmy się do rana. Około pierwszej dziennikarze opuścili lokal jak i dalsi znajomi . W końcu o trzeciej pozostała garstka najbliższych, także Lou i Filip w końcu publicznie mogli się przytulać i okazywać swoją miłość. Perrie nawet zaczynała się śmiać czy to jest ich święto czy jej.
I tak minął dzień. Ilość minut przeznaczona na pocałunki z Harry’m była wprost proporcjonalna do objęć na parkiecie.
Jeżeli to nie była nieskończoność to co nią było?
Szczęście dwójki przyjaciół, którzy zwyczajnie mogli legalnie się przytulać?
szczęście młodej pary, która odnalazła się wśród miliona i wybrała siebie?
Szczęście dojrzałych związków, których przyszłość szła w dobrym kierunku?
Przyjaźń w którą wkładasz całe serce i nie boisz się o jej przyszłość?
I w końcu młoda, świeża miłość, w którą wierzysz i wchłaniasz jak gąbkę?
Za cztery dni miałam być w Polsce.
Bez bliskości, a jednak z nadzieją, że dalej będzie trwać nasza nieskończoność.
Kochany Pamiętniku !
Musimy się ukrywać. Wiem o tym, ale to silniejsze ode mnie. Chciałbym wyjść na ulicę, trzymając go za rękę. Ale zdawałem sobie sprawę, że nie może po prostu wyjść i powiedzieć,, Jestem gejem”, choć wiem, że by bardzo chciał.
Nigdy ci nie opowiedziałem jak dokładnie się to zaczęło. Pierwszy raz widzieliśmy się na lotnisku i zrobił na mnie negatywne wrażenie. Dwa dni stał przed domem Kuby w którym mieszaliśmy i powiedział ,, z jakiś dziwnych powodów musiałem tu przyjść i powiedzieć ci, że ja do Viktorii nic nie mam, też chcę ją chronić”. Zdziwił mnie ale też zaimponował. Sądziłem, że jej nie trawi, a tu stoi pod moimi drzwiami z takim oświadczeniem. Powiedział, że wie jak to jest być piętnowanym, wytykanym, a co dopiero obracać się w takim towarzystwie. Dodał, że jedynym plusem jest to, że o dziwo fani ją tolerują, bo jest sobą. Podziękowałem mu za pomoc i dobre chęci, ale wiedziałem, że cel jego przyjścia jest całkiem inny. Dlatego też uprzedziłem VIki. Ja wiedziałem i on też wiedział. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Oświadczył mi, że nie może mi dać stabilizacji, a ja odpowiadałem mu za każdym razem, że tego nie potrzebuje. Tylko sex, żadnego związku. Pełno tajemnic, a zarazem zero prywatności. Większość fanów przypuszczała, że to Harry jest gejem, albo jeszcze lepiej, że są razem. Ale my wiedzieliśmy, że prawda jest całkiem inna. Louis każdej nocy kładł się obok mnie delikatnie dotykając swoimi małymi dłońmi mojej klatki piersiowej, a odchodząc mówił,, wrócę tu jutro”. Żadnych zobowiązań. Ale pewnego dnia został na całą noc. Zjedliśmy całe śniadanie nie odzywając się do siebie ani słowem. Powiedział ,, naprawdę, to będzie ciężkie, ja nie mogę się ujawnić”. Odpowiedziałem ,, nie oczekuje tego od ciebie”. Pamiętam jak dotknąłem jego twarzy i mówiłem mu ,, nie bój się, przebrniemy przez to”, a kiedy odjeżdżał do domu złapał mnie za rękę, mówiąc ,, nigdy nie czułem się tak bezpiecznie, zarazem będąc na ostrzu”. Nie obiecywał, że wróci. Wiedziałem, że to zrobi. Miał w sobie cos pociągającego ze złego chłopca, choć w środku był zagubiony. Jedną noc przepłakał, powtarzając, że on tak nie potrafi. Chciał się ujawnić, a kiedy prasa zapytała go o potencjalną dziewczynę, wymijająco odpowiedział mając zaciśnięte ręce. Co noc budził się krzycząc ,, fool”. Oprócz tego martwił się o Viki i Harr’ego. Chciał na nowo mieć z nim kontakt. Wiedział, że Hazz panikuje i jako pierwszy odkrył, że zabronił jej chodzić do Ryan’a. Chciał z nim pogadać, ale ten zawsze przechodzi na inny temat.
Jednej rzeczy byłem pewien. Z dnia na dzień coraz bardziej…
- Filip o 13 mnie przyjadą. Ty pojedziesz z naszą sweet parą.
- Pewnie, a nie będzie to podejrzane, no wiesz ja Zayna widziałem raz w życiu.
- Spokojnie tam będzie taki ruch, że nikt się nie domyśli.
- Oby. Nie chciałbym żebyś miał przeze mnie problemy.
- Spokojnie kochanie. Nie wytrzymałbym tam bez ciebie.
Uśmiechnąłem się do niego
- Spotkamy się na miejscu.
Jechałem z zakochańcami, którzy bez problemu mogli okazywać swoją miłość. Nigdy nie sądziłem, że zajdziemy tak daleko z Wiktorią. Nie rozumiałem tylko dlaczego poszła w stronę aktorstwa i choć nigdy z nią o tym nie rozmawiałem, domyślałem się, że ma to związek z Igorem.
Ja z Harry’m mieliśmy smokingi, ale Wiki przy nas wyglądała jak jedyna gwiazda. Miała na sobie turkusową sukienkę przechodzącą na dole w białą. Wyglądała oszałamiająco. Wcale się nie dziwiłem, że Harry tak szybko stracił dla niej głowę. Sam bym to zrobił kilka lat temu, gdyby nie ON. Odkąd ją zobaczyłem wiedziałem, że zawszę będę się nią opiekował, tak jak ona zrobiła to tamtego pamiętnego dnia. Kiedy po raz kolejny trzech chłopaków przybiło do mnie i naśmiewali się z moich ciuchów powtarzając, że jestem najgorszym kujonem, pojawiła się ona. Dziewczyna, która miała 7 lat, a robiła wrażenie na wszystkich. Stanowcza z własnym stylem. Zawsze u boku brata. Tym razem go nie było, a ona stanęła pomiędzy nami. Podała mi rękę. Nie bała się. Powiedziała,, chodź, ty masz mózg, a ci debile nie”. Podziwiałem ją, ale nigdy się o tym nie dowiedziała. Kochałem ja, ale żadne słowo nie było w stanie tego określić.
Teraz siedziała przytulona do Harr’ego, a uśmiech nie znikał jej z twarzy. Jej szczęście to moje szczęście.
* Z perspektywy Wiktorii *
Msza przebiegła spokojnie, choć była niezwykła. Sukienka Perrie była niesamowita. Jej fryzura zachwyciła każdego. Nie dziwie się, że podbiła serce Zayna i na pewno nie tylko jego. Było tysiące gości, niektórych kojarzyłam, ale większość przenikała obok mnie w zapomnienie. Natomiast Harry co chwilę zatrzymywał się i witał z każdym. Ciężko było złożyć gratulacje młodziej parze, ale po godzinie dałam radę. Żałowałam tylko, że nie poznałam ich bardziej. Harry jako jeden z głównych gości zajął miejsce blisko Zayna. Naill był z Dianą, Liam z Sophią, natomiast Louis siedział sam. Ale nie był smutny. Co chwilę zerkał na Filipa. Każdy był na szczęście zaabsorbowany ślubem, bo inaczej mógłby mieć problem. Cieszyłam się, że się zeszli, mimo, że nigdy bym ich o to nie podejrzewała
- Mógłbym prosić panią do tańca?
Obróciłam się.
- Harry? Ty mnie do tańca? Co się zmieniło?
Harry się zaśmiał.
- Zanim porwie się ten tłum napalonych mężczyzn chciałbym poprzytulać się z moją dziewczyną.
I poszliśmy . Nie wiem gdzie Harry nauczył się tak tańczyć, ale kiedy później rozmawiałam już z lekko pijanym Niall’em dowiedziałam się, że wszyscy wzięli nauki tańca. Oprócz Louisa.
Harry dotykał mojego biodra w takt muzyki prowadził mnie po naszym małym kawałku Sali. Po szóstej piosence poprosiłam go o przerwę. Chciałam pójść zobaczyć jak Filip się trzyma, a i Harr’emu przydało się trochę zabawy ze swoimi kumplami.
Zobaczyłam Filipa na balkonie. Był załamany, a zarazem bardzo pijany.
- Vix nie odjeżdżaj proszę.
- Co? Co się stało?!
- Zostań tu z Harr’ym on cię kocha.
- Wiem, ale muszę jechać. Nie będziesz sam masz Luizę, Kubę no i Louis’a
- Nie chce się ukrywać. Kocham go chcę żeby cały świat o tym wiedział – spojrzał na mnie załamany –Ale nie mogę, nie wiem nawet kiedy będę mógł. Czy w ogóle będę mógł kiedyś powiedzieć , że go kocham Bo go kocham Wiki, tak samo jak ciebie.
- To nie jest ta sama miłość Filip.
- Tak masz rację jeszcze większa. Obiecałem sobie, że zawsze będę blisko ciebie. Nie możesz wyjeżdżać tak po prostu. Teraz tu jest nasz dom.
-Ja musze to zrobić. Ale nie martw się o mnie- złapałam go za rękę.- Wszystko będzie dobrze. Zawsze będziemy razem mimo, że tak daleko. Takie przyjaźnie pozostają bez względu na wszystko.
- Kocham cię, Vix.
- I ja ciebie. I proszę pilnuj Harr’ego. Wiem, że mnie kocha, ale rozumiesz boję się, że porzuci mnie dla super blondynki.
Filip zaczął się śmiać.
- Ma w swoich rękach cały świat byłby idiotą gdyby zaczął szukać kogoś jeszcze.
Bawiliśmy się do rana. Około pierwszej dziennikarze opuścili lokal jak i dalsi znajomi . W końcu o trzeciej pozostała garstka najbliższych, także Lou i Filip w końcu publicznie mogli się przytulać i okazywać swoją miłość. Perrie nawet zaczynała się śmiać czy to jest ich święto czy jej.
I tak minął dzień. Ilość minut przeznaczona na pocałunki z Harry’m była wprost proporcjonalna do objęć na parkiecie.
Jeżeli to nie była nieskończoność to co nią było?
Szczęście dwójki przyjaciół, którzy zwyczajnie mogli legalnie się przytulać?
szczęście młodej pary, która odnalazła się wśród miliona i wybrała siebie?
Szczęście dojrzałych związków, których przyszłość szła w dobrym kierunku?
Przyjaźń w którą wkładasz całe serce i nie boisz się o jej przyszłość?
I w końcu młoda, świeża miłość, w którą wierzysz i wchłaniasz jak gąbkę?
Za cztery dni miałam być w Polsce.
Bez bliskości, a jednak z nadzieją, że dalej będzie trwać nasza nieskończoność.
Ekstra rozdział ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ^_^
Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny<3
@NiallisMy19
Uroczy rozdział <3
OdpowiedzUsuńTo niesamowite, że minął już prawie rok. :)
Nie byłam tu od początku istnienia opowiadania, ale zostanę do końca :)
@for_1D_fame
Awwww dziękuje xx
UsuńAle cuuudo mmm*_____* brak mi słów czekam na następny niecierpliwie :** @nxd69
OdpowiedzUsuń