* Z perspektywy Harre’go *
- Wstawaj księżniczko –powiedziałem dusząc śmiech.
Spała tak słodko, że żal było mi ją budzić, ale musiałem. Niespodzianka już na nią czekała.
- Hmm? – powiedziała leciutko przecierając swoje brązowe oczka.
- Wstawaj, pamiętasz dziś czeka na ciebie niespodzianka- powiedziałem siadając na jej łóżku.
- Nie możemy jej przełożyć? – zapytała obracając się na drugi bok i zakrywając kołdrą.
Zacząłem się śmiać. Tak właśnie wyglądałem pięć lat temu. Teraz, dzięki trasom koncertowym, ciągłymi wywiadami nie miałem czasu by spać i mój zegar biologiczny zmienił się o 180 stopni.
- Nie kochanie, nie możemy tego przełożyć. Uwierz mi spodoba ci się bardziej niż łóżko.
- Nic mi się nie spodoba bardziej niż łóżko– powiedziała ospale obracając się znowu na moja stronę.
- Mam pomysł – nachyliłem się do jej ust. Złożyłem na jej ustach bardzo długi pocałunek, aż w końcu na dobre otworzyła swoje oczy i uśmiechnęła się gdy skończyłem.
- Okey, wstaje!
Zacząłem się śmiać i wyszedłem z pokoju.
*w aucie *
- Dokąd jedziemy?
- Ah, chyba nie myślisz, że ci powiem?
- No tak właśnie myślałam.
- Nie słońce. Możesz iść spać to troszkę zajmie.
- Okey.
Położyła się na moim ramieniu i zasnęła. Mój szofer zawiózł nas na lotnisko . Mieliśmy się znaleźć w najpiękniejszym mieści dla zakochanych. Miałem nadzieję, że nigdy tam nie była i że jako nastolatka biegała w sukienkach i marzyła, by tam kiedyś pojechać z chłopakiem, który będzie kochał ją nad życie.
Tak myślałem.
Do wczoraj.
Do niespodzianej wizyty jej przyjaciółki. Bardzo mnie zdziwiła zjawiwszy się w drzwiach i nie dając mi wyboru. Więc poszedłem z nią do cichego klubu, wiedziałem, że nikt nas tam nie znajdzie.
*Retrospekcja*
- Wiec o co z nią chodzi?
- Nie myślisz, że powiem ci jej całą historię życia? Napomknę Ci, reszty musisz dowiedzieć się sam.
- Dobrze – powiedziałem zdziwiony– Więc?
- Ona miała cholernie trudne dzieciństwo. Przepraszam ona nie miała dzieciństwa. Masz w swoim domu tak kruchą osobę, jak szkło. To cud, że ona jeszcze żyje.
- Nie rozumiem?
- Ah – powiedziała biorąc głęboki łyk piwa – Tata Wiki był marynarzem. Niestety przed jej narodzeniem utonął w morzu. Po tym zdarzeniu jej mama totalnie się załamała. Więc Wiki i Kuba nie mieli przez całe życie, ani mamy, ani taty. Tak, dobrze myślisz, Natalia- siostra Wiki, powstała z pijackiego ,,związku”. Chciałabym powiedzieć ci wszystko o jej życiu, jakie piekło przechodziła z dnia na dzień. Ktoś w końcu oświetlił jej życie i następnie zginał..
- Igor..
- Tak Igor. Zapewne powiedziała ci tą historię, że to jej wina?
- Tak.
- Właśnie. Nie wierz jej . I boi się tego samego z tobą.
- To znaczy czego?
- Powiedzieć, że cię kocha. Bo kurwa, kocha cię ponad życie – powiedziała biorąc kolejny łyk piwa
- Skąd ta pewność?
- Człowieku nigdy nie widziałam jej zakochanej. I jeżeli to nie jest to, to ja już nie wiem jak będzie wyglądała zakochana.
- Ale dlaczego się boi?
- Nikt nigdy nie nauczył jej mówić ,,kocham cie”. Rozumiesz? Nie słyszeć tego przez 17 lat? I nagle twój przyjaciel, podobno, a tak naprawdę koleś który tak jak ty, oddałby serce dla niej, w dosłownym znaczeniu, mówi ci ,,kocham cię”? Słyszała to tylko w filmach, które kocha ponad życie, a wyśmiewa ludzi którzy na nich płaczą – spojrzała na mnie i zaczęła się śmiać- Tak naprawdę to ona też na nich płacze, ale wtedy zawsze mówi, że musi siusiu- wzięła trzeci łyk piwa - Wracając, więc jeżeli dziewczyna pierwszy raz słyszy te słowa, to jak reaguje?
- Boże…
- Tak. Mówiłam, że jej życie to piekło.
- To co mam zrobić by uchylić jej odrobinkę nieba?
- Już to zrobiłeś.
- Nie bardzo.
- Zauważyłeś, nie tnie się.
- Ona się cięła?!
- Nie mów, że nie zauważyłeś – spojrzała na mnie spod kufla- Skubana, chodziła w sweterkach zanim jej się nie zagoiło.
- Dlaczego ona to robi? – zapytałem ściskając swój kufel.
Wstała zapłaciła za siebie, dotknęła mojego ramienia i powiedziała:
- Bo pragnęła śmierci, dopóki cię nie poznała.
*na lotnisku *
- Jezu Harry, my gdzieś lecimy?
- Tak - powiedziałem biorąc ją za rękę i szukając blizn o których mówiła Luiza.
- Ej, co robisz? To łaskocze– powiedziała, śmiejąc się.
- Nie mogę doczekać się kiedy tam będziemy, tyle ci muszę powiedzieć- leciutko pocałowałem ją w policzek.
- Ja też – powiedziała rumieniąc się.
*11.00*
- Chwilka, Harry, czy my …- spojrzała na mnie- Jesteśmy w Paryżu?!
- Tak – zacząłem się śmiać, kiedy widziałem jej szczęście.
Skoczyła na mnie, złapałem ją w swoje ramiona i szepnąłem do ucha.
- Podoba się?
- Harry. Zawsze marzyłam by tu przyjechać.
- Cóż pozwolisz, że od dziś będę spełniał twoje marzenia?
- A co z twoimi?
- Moim marzeniem jesteś ty.
- Twoje marzenia nie mogą opierać się tylko na mnie – powiedziała biorąc moja twarz w ręce
- Dlaczego nie?
- Bo ja nie jestem pępkiem świata.
-Dla mnie jesteś.
Widziałem jak łzy spływają po jej twarzy, ale leciutkie, ledwie zauważalne, zabrałem ja w ręce i delikatnie kołysząc szepnąłem na ucho.
- Kocham cię.
Poczułem jak jej ciało zesztywniało, więc od razu dodałem.
- Spokojnie nic nie mów, jestem tutaj. I mam ze sobą dwóch ochroniarzy – dodałem żartem, by troszkę ją rozluźnić, co mi się udało.
- Naprawdę będą z nami chodzić?
- Przepraszam, ale..
- Rozumiem. Chciałabym o tym z tobą porozmawiać.
- Jasne, chodźmy na jakieś śniadanko.
- Chwilka, Harry, czy my …- spojrzała na mnie- Jesteśmy w Paryżu?!
- Tak – zacząłem się śmiać, kiedy widziałem jej szczęście.
Skoczyła na mnie, złapałem ją w swoje ramiona i szepnąłem do ucha.
- Podoba się?
- Harry. Zawsze marzyłam by tu przyjechać.
- Cóż pozwolisz, że od dziś będę spełniał twoje marzenia?
- A co z twoimi?
- Moim marzeniem jesteś ty.
- Twoje marzenia nie mogą opierać się tylko na mnie – powiedziała biorąc moja twarz w ręce
- Dlaczego nie?
- Bo ja nie jestem pępkiem świata.
-Dla mnie jesteś.
Widziałem jak łzy spływają po jej twarzy, ale leciutkie, ledwie zauważalne, zabrałem ja w ręce i delikatnie kołysząc szepnąłem na ucho.
- Kocham cię.
Poczułem jak jej ciało zesztywniało, więc od razu dodałem.
- Spokojnie nic nie mów, jestem tutaj. I mam ze sobą dwóch ochroniarzy – dodałem żartem, by troszkę ją rozluźnić, co mi się udało.
- Naprawdę będą z nami chodzić?
- Przepraszam, ale..
- Rozumiem. Chciałabym o tym z tobą porozmawiać.
- Jasne, chodźmy na jakieś śniadanko.
*w restauracji *
- Wiec o czym chciałaś pogadać? – zapytałem przegryzając bułkę z jajkiem.
- Chodzi o twojego menagera. Nic mi nie powiedziałeś o jakiś klauzurach.
- Przepraszam, wypadło mi to z głowy. Nie pomyślałem, że możesz o tym nie wiedzieć.
- Ymm, naprawdę? Poczułam się jak kretynka.
- Naprawdę przepraszam. Podpisałaś?
- Ogłupiłeś? Ty też? Czy naprawdę miłość trzeba spisywać na papierze?
- Nie o miłość tu cho…
- Tak wiem o co chodzi. O brak totalnego zaufanie do mnie.
- Nie do końca – powiedziałem odkładając kanapkę.
- Nie podpiszę tego.
- Ale..
- Nawet takim kosztem – powiedziała odwracając sie w stronę wierzy Eiffla, następnie spojrzała na mnie– Nawet kosztem najprzystojniejszego wolnego faceta roku 2015.
- Ale.. przemyślałaś to?
- Tak. Albo mi zaufasz, albo przepraszam.
- Ale ja ci wierze
- Wiec po co mi inne papierki?
- Masz rację. Ale pojawia się problem twojej prywatności. Wiesz prywatność za prywatność.
- Wiem, przemyślałam to – spojrzała się na mnie – Jak tego pragną, niech powiedzą co chcą. Nie mam nic do ukrycia, a może komuś moja historia pomoże. Ostrzeże czy coś.
Spojrzałem się na nią i od razu się uśmiechnąłem.
- Opowiesz mi ją?
- Tak.
*Pola Elizejskie *
- Tu będzie okey – powiedziałem
- A fani? – zaczęła się oglądając za siebie
- Spokojnie Jeff i Victor nas chronią.
- No dobrze, więc zacznę. Ale chce byś wiedział, że to nie będzie łatwa historia.
- Domyślam się- ugryzłem się w język, bo obiecałem Luizie, że nie powiem jej o tym co wczoraj zaszło.
- Więc, mój tata był marynarzem. Ale nigdy w życiu go nie widziałam. Umarł zanim się urodziłam. Kuba miał sześć lat. Wyprowadziliśmy się z Gdańska do Krakowa. Babcia tego nie chciała, prosiła moją mamę, żeby została, mówiła że jej pomoże. Ale ona podobno się upierała. Miałam tam całą rodzinę. Nigdy nich nie zobaczyłam. Tą historię opowiedział mi mój brat, który chcąc czy nie chcąc musiał dorosnąć.
Więc wyprowadziliśmy się na drugi koniec Polski. To miało mamie,, pomóc”. Tak naprawdę to stała się pijaczką. Wychował mnie brat. Dosłownie. Na początku w sumie nie było tak źle. Zaczęło się od picia co drugi dzień. Koszmar zaczął się odkąd skończyłam trzy lata. Kuba miał wtedy dziewięć. Wtedy na dobre zaczął mnie wychowywać. To on starł się jak najwięcej pieniędzy ukraść mamie, by zrobić nam obiad. Ubierał mnie, uczył czytać w późniejszym czasie. Wtedy mama zaszła w ciążę z jakimś pijakiem. Wiedzieliśmy, że to będzie totalna porażka. To znaczy Kuba, bo ja bawiłam się lalkami, które ukradł z chińskich sklepów. Wiedział, że będzie miał na głowie dwa razy więcej rzeczy do ogarnięcia. Nie miał czasu na naukę, musiał się zajmować mną. Mama w ciągu 9 miesięcy przestała pić, o dziwo. Co nie oznacza, że zaczęła się nami interesować. Nigdy się nami nie interesowała. Przez pewien czas nawet nie pamiętała naszych imion. Ale kiedy urodziła Natalkę, od razu powróciła od nawyku. Mój brat kradł mleko dla dzieci by ją jakoś karmić. Ale ona ją kochała, naprawdę. Zajmowała się nią. Zawsze ten bobasek był czysty. My dla niej nie istnieliśmy. Mogłam chodzić brudna i mnie nie widziała. Nienawidziła nas, bo przypominaliśmy jej ojca. Oczywiście, że były awantury, nawet kilkakrotnie doszło do rękoczynu, ale kiedy przychodziła pani z opieki społecznej, by sprawdzać stan domu, było idealnie, stawała na nogi, a nas zamykała w pokoiku.
Kiedy zaczęłam chodzić do szkoły, mój brat był najbardziej znanym kolesiem w szkole razem z Maxem. Robił furorę wśród wszystkich dziewczyn, ale nigdy nie pozwalał mnie dotknąć. Jeżeli przez kogoś płakałam kończyło się to na ogół bardzo źle dla tamtej osoby. I tak właśnie poznała Filipa. Był bratem Max’a. Codziennie chodziłam do niego na obiad, bo w domu i tak nigdy bym tego nie dostała. Max to załatwił. W sumie to mieszkałam u Filipa. Filip bardzo chciał tańczyć, ale powiedział, że beze mnie, nie idzie. Oczywiście nie stać nas było na to, więc mama Filipa z chęcią płaciła mi za zajęcia. Naprawdę, dosłownie tam mieszkałam. U mnie w domu spałam może dwa razy na tydzień? Kuba starał się tam chodzić codziennie, martwił się o Natalkę, czy na pewno mama znów nie przyszła zalana.
Mama Filipa i Max’a próbowała coś zrobić, ale bez skutku. Moja zawsze się wywinęła – spojrzała na mnie i potrząsnęła ramionami– I tak wyglądało moje życie. Ciuchy dostawałam od kuzynek Filipa. Byliśmy nierozłączni. Aż pewnego dnia poznaliśmy Luize . Była mega cichą dziewczyną w przeciwieństwie do mnie. Ja niczego się nie bałam. Miałam wspaniałego brata, który wybroniłby mnie ze wszystkiego. Ona natomiast była cichą okularnicą z której się każdy nabijał. Więc wzięliśmy ją do swojej paczki. Ale, gdy jej mama dowiedziała się o tym od razu wpadła w szał. Wiedziała, że moja mama jest pijaczką. Nie pozwoliła jej się z nami zadawać. Mama Filipa ją uspokajała, tłumaczyła, że to przecież nic złego, że ona się mną zajmuje. Ale nic to nie dało. Luiza miała być nieskazitelna, drobna obracająca się w idealnym towarzystwie. Ale Luiza się zmieniła, już mając osiem lat. Robiła to po kryjomu. Już nikt jej nie dokuczał, kiedy była z nami.
Złapałem ją za rękę, a ta się uśmiechnęła i kontynuowała :
- Oczywiście, zapomniałam powiedzieć o Igorze. Na początku prawie w ogóle go nie widziałam, ale któregoś dnia zaczął nam dokuczać. Max to usłyszał i tak go sprał, że chodził cicho przez dwa miesiące.
Max i Kuba robili totalną furorę w mieście. Każdy ich znał. Dosłownie każdy. Dwa motory, piękne dziewczyny, nielegalne zioła. Kuba starał się jakoś zarobić na to, by utrzymać mnie i Natalkę. Bo kiedy ona podrosła, mama również zaczęła ją olewać.
Filip wkrótce dołączył do tej niesamowitej imprezowej paczki. Druga paczka, którą tworzyli Filip, ja i Luiza, była inna. Siedzieliśmy zawsze na trzepakach, Luiza w bibliotece, a my na tańcach i tam prowadziliśmy swoje życie. Natalka nigdy nie dołączyła do naszej grupy zawsze czuła się lepsza. Nie rozumiała, dlaczego Kuba ją nienawidził, a ja czemu nie mieszkam w domu skoro mam 14 lat!
- Długa ta historia – powiedziałem naprawdę przerażony tym co mówi.
- Poczekaj to nie wszystko. Kiedy miałam 15 lat zaczęłam imprezować, ale tak na mocno. Stałam się taka jak mój brat. Pełno chłopaków dookoła, alkohol, papierosy, nielegalne ziółka. Nagle z szóstek ledwo co zdawałam, ale z tańca nigdy nie zrezygnowałam. Zawsze był na pierwszym miejscu. Dlatego zaszłam tak daleko z Filipem. Luiza się otworzyła. Wszyscy byliśmy w tej samej paczce. Aż stał się dramat. Max jechał motorem, najprawdopodobniej lekko przyćpany i zginał w wypadku. Umarł w szpitalu, nie zdążyli go uratować. Rozbiło się całe towarzystwo. Kuba się uspokoił z imprezowaniem, poszukał prawdziwej pracy. Okazało się, że jest świetnym organizatorem imprez. O ironio. Filip, ja, Luiza i Igor zaczęliśmy się uczyć. To znaczy nie zrezygnowaliśmy z imprez, ale już w mniejszym stopniu, choć Luiza z nas imprezowała najczęściej. Co tydzień widziałeś ją z innym chłopakiem. Oczywiście ja nikogo nie miałam. U mnie to wyglądało tak: ,, nie wiem kim jesteś, chodź przeliżemy się”- spojrzała na mnie i zaczęła się śmiać – Tak, wiem żałosne, ale to był mój bunt. Kuba szybko kupił mieszkanie i tak się wyprowadziłam. Natalka została z mamą, którą kochała ponad życie. Naprawdę do dziś nie wiem dlaczego.
Rok później umarł Igor. Dosłownie rok później- spojrzała się na mnie – Harry wybacz, ale dziś ci nie powiem jak to się stało.
- Nie, jasne kochanie. To co powiedziałaś jest i tak przerażające, podziwiam cie, że jesteś taka silna. Tyle przeżyć, tyle wycierpieć będąc takim małym.
Przytuliłem ją mocno. Ona była tą silną. To ja grałem cieniasa i płaczka przy jej doświadczeniach życiowych.
- Nie chcę się użalać. Nie cierpię mojej mamy. Jej,, zmiana” jest okey, ale nigdy już do niej nie powrócę. Musiałam spać ostatni miesiąc w ,,domu” i to było straszne.
- Ale nie przestała pić?
- Przestała. Poszła na odwyk. Teraz jest naprawdę dobrze. Próbuje wszystko naprawić. Ale dla mnie i Kuby już jest za późno. Wie, że nas straciła.
- To straszne.
- Da się przyzwyczaić.
- Bez dwóch rodziców.
- Mam Kubę.
- Ale to twój brat!
- Brat, tata, matka. Sam słyszałeś. On, Filip i Luiza to wszystko co mam. Od początku.
- Boże Vix – zacząłem ja całować jak tylko mogłem.
Chciałem przelać do jej ust to uczucie, które nagromadziło się we mnie podczas jej monologu. Pragnąłem jej dać wszystko co najlepsze. Pragnąłem być jej pierwszym i ostatnim. Pragnąłem jej. Tu i teraz.
Kiedy skończyłem, zapytała uśmiechnięta:
- Jak tu już jesteśmy … może coś zwiedzimy?
- Oczywiście, cały Paryż jest twój.
Zwiedziliśmy po kolei ,, Wieże Eiffla” ,,Luwr” ,, Plac Inwalidów” ,, Łuk Triumfalny” a potem zjedliśmy w eleganckiej restauracji obiado-kolacje.
- Wiec o czym chciałaś pogadać? – zapytałem przegryzając bułkę z jajkiem.
- Chodzi o twojego menagera. Nic mi nie powiedziałeś o jakiś klauzurach.
- Przepraszam, wypadło mi to z głowy. Nie pomyślałem, że możesz o tym nie wiedzieć.
- Ymm, naprawdę? Poczułam się jak kretynka.
- Naprawdę przepraszam. Podpisałaś?
- Ogłupiłeś? Ty też? Czy naprawdę miłość trzeba spisywać na papierze?
- Nie o miłość tu cho…
- Tak wiem o co chodzi. O brak totalnego zaufanie do mnie.
- Nie do końca – powiedziałem odkładając kanapkę.
- Nie podpiszę tego.
- Ale..
- Nawet takim kosztem – powiedziała odwracając sie w stronę wierzy Eiffla, następnie spojrzała na mnie– Nawet kosztem najprzystojniejszego wolnego faceta roku 2015.
- Ale.. przemyślałaś to?
- Tak. Albo mi zaufasz, albo przepraszam.
- Ale ja ci wierze
- Wiec po co mi inne papierki?
- Masz rację. Ale pojawia się problem twojej prywatności. Wiesz prywatność za prywatność.
- Wiem, przemyślałam to – spojrzała się na mnie – Jak tego pragną, niech powiedzą co chcą. Nie mam nic do ukrycia, a może komuś moja historia pomoże. Ostrzeże czy coś.
Spojrzałem się na nią i od razu się uśmiechnąłem.
- Opowiesz mi ją?
- Tak.
*Pola Elizejskie *
- Tu będzie okey – powiedziałem
- A fani? – zaczęła się oglądając za siebie
- Spokojnie Jeff i Victor nas chronią.
- No dobrze, więc zacznę. Ale chce byś wiedział, że to nie będzie łatwa historia.
- Domyślam się- ugryzłem się w język, bo obiecałem Luizie, że nie powiem jej o tym co wczoraj zaszło.
- Więc, mój tata był marynarzem. Ale nigdy w życiu go nie widziałam. Umarł zanim się urodziłam. Kuba miał sześć lat. Wyprowadziliśmy się z Gdańska do Krakowa. Babcia tego nie chciała, prosiła moją mamę, żeby została, mówiła że jej pomoże. Ale ona podobno się upierała. Miałam tam całą rodzinę. Nigdy nich nie zobaczyłam. Tą historię opowiedział mi mój brat, który chcąc czy nie chcąc musiał dorosnąć.
Więc wyprowadziliśmy się na drugi koniec Polski. To miało mamie,, pomóc”. Tak naprawdę to stała się pijaczką. Wychował mnie brat. Dosłownie. Na początku w sumie nie było tak źle. Zaczęło się od picia co drugi dzień. Koszmar zaczął się odkąd skończyłam trzy lata. Kuba miał wtedy dziewięć. Wtedy na dobre zaczął mnie wychowywać. To on starł się jak najwięcej pieniędzy ukraść mamie, by zrobić nam obiad. Ubierał mnie, uczył czytać w późniejszym czasie. Wtedy mama zaszła w ciążę z jakimś pijakiem. Wiedzieliśmy, że to będzie totalna porażka. To znaczy Kuba, bo ja bawiłam się lalkami, które ukradł z chińskich sklepów. Wiedział, że będzie miał na głowie dwa razy więcej rzeczy do ogarnięcia. Nie miał czasu na naukę, musiał się zajmować mną. Mama w ciągu 9 miesięcy przestała pić, o dziwo. Co nie oznacza, że zaczęła się nami interesować. Nigdy się nami nie interesowała. Przez pewien czas nawet nie pamiętała naszych imion. Ale kiedy urodziła Natalkę, od razu powróciła od nawyku. Mój brat kradł mleko dla dzieci by ją jakoś karmić. Ale ona ją kochała, naprawdę. Zajmowała się nią. Zawsze ten bobasek był czysty. My dla niej nie istnieliśmy. Mogłam chodzić brudna i mnie nie widziała. Nienawidziła nas, bo przypominaliśmy jej ojca. Oczywiście, że były awantury, nawet kilkakrotnie doszło do rękoczynu, ale kiedy przychodziła pani z opieki społecznej, by sprawdzać stan domu, było idealnie, stawała na nogi, a nas zamykała w pokoiku.
Kiedy zaczęłam chodzić do szkoły, mój brat był najbardziej znanym kolesiem w szkole razem z Maxem. Robił furorę wśród wszystkich dziewczyn, ale nigdy nie pozwalał mnie dotknąć. Jeżeli przez kogoś płakałam kończyło się to na ogół bardzo źle dla tamtej osoby. I tak właśnie poznała Filipa. Był bratem Max’a. Codziennie chodziłam do niego na obiad, bo w domu i tak nigdy bym tego nie dostała. Max to załatwił. W sumie to mieszkałam u Filipa. Filip bardzo chciał tańczyć, ale powiedział, że beze mnie, nie idzie. Oczywiście nie stać nas było na to, więc mama Filipa z chęcią płaciła mi za zajęcia. Naprawdę, dosłownie tam mieszkałam. U mnie w domu spałam może dwa razy na tydzień? Kuba starał się tam chodzić codziennie, martwił się o Natalkę, czy na pewno mama znów nie przyszła zalana.
Mama Filipa i Max’a próbowała coś zrobić, ale bez skutku. Moja zawsze się wywinęła – spojrzała na mnie i potrząsnęła ramionami– I tak wyglądało moje życie. Ciuchy dostawałam od kuzynek Filipa. Byliśmy nierozłączni. Aż pewnego dnia poznaliśmy Luize . Była mega cichą dziewczyną w przeciwieństwie do mnie. Ja niczego się nie bałam. Miałam wspaniałego brata, który wybroniłby mnie ze wszystkiego. Ona natomiast była cichą okularnicą z której się każdy nabijał. Więc wzięliśmy ją do swojej paczki. Ale, gdy jej mama dowiedziała się o tym od razu wpadła w szał. Wiedziała, że moja mama jest pijaczką. Nie pozwoliła jej się z nami zadawać. Mama Filipa ją uspokajała, tłumaczyła, że to przecież nic złego, że ona się mną zajmuje. Ale nic to nie dało. Luiza miała być nieskazitelna, drobna obracająca się w idealnym towarzystwie. Ale Luiza się zmieniła, już mając osiem lat. Robiła to po kryjomu. Już nikt jej nie dokuczał, kiedy była z nami.
Złapałem ją za rękę, a ta się uśmiechnęła i kontynuowała :
- Oczywiście, zapomniałam powiedzieć o Igorze. Na początku prawie w ogóle go nie widziałam, ale któregoś dnia zaczął nam dokuczać. Max to usłyszał i tak go sprał, że chodził cicho przez dwa miesiące.
Max i Kuba robili totalną furorę w mieście. Każdy ich znał. Dosłownie każdy. Dwa motory, piękne dziewczyny, nielegalne zioła. Kuba starał się jakoś zarobić na to, by utrzymać mnie i Natalkę. Bo kiedy ona podrosła, mama również zaczęła ją olewać.
Filip wkrótce dołączył do tej niesamowitej imprezowej paczki. Druga paczka, którą tworzyli Filip, ja i Luiza, była inna. Siedzieliśmy zawsze na trzepakach, Luiza w bibliotece, a my na tańcach i tam prowadziliśmy swoje życie. Natalka nigdy nie dołączyła do naszej grupy zawsze czuła się lepsza. Nie rozumiała, dlaczego Kuba ją nienawidził, a ja czemu nie mieszkam w domu skoro mam 14 lat!
- Długa ta historia – powiedziałem naprawdę przerażony tym co mówi.
- Poczekaj to nie wszystko. Kiedy miałam 15 lat zaczęłam imprezować, ale tak na mocno. Stałam się taka jak mój brat. Pełno chłopaków dookoła, alkohol, papierosy, nielegalne ziółka. Nagle z szóstek ledwo co zdawałam, ale z tańca nigdy nie zrezygnowałam. Zawsze był na pierwszym miejscu. Dlatego zaszłam tak daleko z Filipem. Luiza się otworzyła. Wszyscy byliśmy w tej samej paczce. Aż stał się dramat. Max jechał motorem, najprawdopodobniej lekko przyćpany i zginał w wypadku. Umarł w szpitalu, nie zdążyli go uratować. Rozbiło się całe towarzystwo. Kuba się uspokoił z imprezowaniem, poszukał prawdziwej pracy. Okazało się, że jest świetnym organizatorem imprez. O ironio. Filip, ja, Luiza i Igor zaczęliśmy się uczyć. To znaczy nie zrezygnowaliśmy z imprez, ale już w mniejszym stopniu, choć Luiza z nas imprezowała najczęściej. Co tydzień widziałeś ją z innym chłopakiem. Oczywiście ja nikogo nie miałam. U mnie to wyglądało tak: ,, nie wiem kim jesteś, chodź przeliżemy się”- spojrzała na mnie i zaczęła się śmiać – Tak, wiem żałosne, ale to był mój bunt. Kuba szybko kupił mieszkanie i tak się wyprowadziłam. Natalka została z mamą, którą kochała ponad życie. Naprawdę do dziś nie wiem dlaczego.
Rok później umarł Igor. Dosłownie rok później- spojrzała się na mnie – Harry wybacz, ale dziś ci nie powiem jak to się stało.
- Nie, jasne kochanie. To co powiedziałaś jest i tak przerażające, podziwiam cie, że jesteś taka silna. Tyle przeżyć, tyle wycierpieć będąc takim małym.
Przytuliłem ją mocno. Ona była tą silną. To ja grałem cieniasa i płaczka przy jej doświadczeniach życiowych.
- Nie chcę się użalać. Nie cierpię mojej mamy. Jej,, zmiana” jest okey, ale nigdy już do niej nie powrócę. Musiałam spać ostatni miesiąc w ,,domu” i to było straszne.
- Ale nie przestała pić?
- Przestała. Poszła na odwyk. Teraz jest naprawdę dobrze. Próbuje wszystko naprawić. Ale dla mnie i Kuby już jest za późno. Wie, że nas straciła.
- To straszne.
- Da się przyzwyczaić.
- Bez dwóch rodziców.
- Mam Kubę.
- Ale to twój brat!
- Brat, tata, matka. Sam słyszałeś. On, Filip i Luiza to wszystko co mam. Od początku.
- Boże Vix – zacząłem ja całować jak tylko mogłem.
Chciałem przelać do jej ust to uczucie, które nagromadziło się we mnie podczas jej monologu. Pragnąłem jej dać wszystko co najlepsze. Pragnąłem być jej pierwszym i ostatnim. Pragnąłem jej. Tu i teraz.
Kiedy skończyłem, zapytała uśmiechnięta:
- Jak tu już jesteśmy … może coś zwiedzimy?
- Oczywiście, cały Paryż jest twój.
Zwiedziliśmy po kolei ,, Wieże Eiffla” ,,Luwr” ,, Plac Inwalidów” ,, Łuk Triumfalny” a potem zjedliśmy w eleganckiej restauracji obiado-kolacje.
Oczywiście nie odbyło się bez zdjęć z fanami i dawaniem
autografów. Ale starałem się robić to, na jak najmniejszą skale, by Wiktoria
nie miała mi tego za złe. Ale ona się cieszyła, rozmawiała płynie po francusku
z dziewczynami, śmiała się i pozowała do zdjęć. Naprawdę mnie to zdziwiło.
- Kontakt z fanami to ty masz- powiedziałem biorąc ją za rękę.
- Wiesz, że znają mnie z konkursów tanecznych? Haha, nie wierzę, że ludzie mnie jeszcze pamiętają.
- Ciężko było by cię zapomnieć.
- Harry!
Byłem szczęśliwy. Szedłem z nią za rękę nie patrząc na cały świat. Nie obchodzili mnie papaprazzi, fanki, które robiły nam zdjęcia, a których ochroniarz usilnie starał się odpędzić. Byłem szczęśliwy, bo miałem obok moje szczęście. Nie ważne, że brzmiało to prostacko i prosto. Tak właśnie było.
- Nie podpisuj tego gówna.
- Hmm? –powiedziała jedząc lody bakaliowe.
- Nie podpisuj tego idiotycznego świstku papieru.
- Naprawdę? Nie będziesz zły?
- Nie. Ufam Ci. To jest najważniejsze. Jeżeli sie kogoś kocha to logiczne, że zaufanie idzie w parze.
- Dziękuje Harry.
Skręciłem w ustronną ścieżkę. Podniosłem ją i dałem na kolana. Odchyliłem jej głowę do tyły, zlizując z jej ust lody.
- Mmm – powiedziała liżąc loda i od razu zacząłem się z nią całować.
Na początku delikatnie mieszając nasze śliny, które aktualnie smakowały lodami balikowymi. Pozwoliłem jej przełknąć lody, które przed chwilą polizała i zacząłem ją energicznie całować. Chciałem by mną zawładnęła, ale ona robiła to i bez mojej pomocy.
To ona trzymała kontrolę nad każdym moim ruchem. Każdym wymruczanym do mnie słowie podczas całowania. Czułem że dłużej tego nie wytrzyma, więc szybko zaprzestałem, pochylając się nad jej szyją.
- Jesteś cudowna.
- Eeee, nie.
- Tak, jesteś cudowna.
Zacząłem całować ją po szyi. Spodobało się jej to. W końcu przyssałem się do kawałka jej skóry i delikatnie, by jej nie bolało zacząłem robić malinkę. Kiedy skończyłem przelizałem jej to miejsce, by uśmierzyć zadany ból. Spojrzałem się w jej oczy.
- Będziesz teraz moją panią Styles’ową ?
Uśmiechnęła się dotykając mojej twarzy.
- Tak, Harry będę twoją dziewczyną.
- Kontakt z fanami to ty masz- powiedziałem biorąc ją za rękę.
- Wiesz, że znają mnie z konkursów tanecznych? Haha, nie wierzę, że ludzie mnie jeszcze pamiętają.
- Ciężko było by cię zapomnieć.
- Harry!
Byłem szczęśliwy. Szedłem z nią za rękę nie patrząc na cały świat. Nie obchodzili mnie papaprazzi, fanki, które robiły nam zdjęcia, a których ochroniarz usilnie starał się odpędzić. Byłem szczęśliwy, bo miałem obok moje szczęście. Nie ważne, że brzmiało to prostacko i prosto. Tak właśnie było.
- Nie podpisuj tego gówna.
- Hmm? –powiedziała jedząc lody bakaliowe.
- Nie podpisuj tego idiotycznego świstku papieru.
- Naprawdę? Nie będziesz zły?
- Nie. Ufam Ci. To jest najważniejsze. Jeżeli sie kogoś kocha to logiczne, że zaufanie idzie w parze.
- Dziękuje Harry.
Skręciłem w ustronną ścieżkę. Podniosłem ją i dałem na kolana. Odchyliłem jej głowę do tyły, zlizując z jej ust lody.
- Mmm – powiedziała liżąc loda i od razu zacząłem się z nią całować.
Na początku delikatnie mieszając nasze śliny, które aktualnie smakowały lodami balikowymi. Pozwoliłem jej przełknąć lody, które przed chwilą polizała i zacząłem ją energicznie całować. Chciałem by mną zawładnęła, ale ona robiła to i bez mojej pomocy.
To ona trzymała kontrolę nad każdym moim ruchem. Każdym wymruczanym do mnie słowie podczas całowania. Czułem że dłużej tego nie wytrzyma, więc szybko zaprzestałem, pochylając się nad jej szyją.
- Jesteś cudowna.
- Eeee, nie.
- Tak, jesteś cudowna.
Zacząłem całować ją po szyi. Spodobało się jej to. W końcu przyssałem się do kawałka jej skóry i delikatnie, by jej nie bolało zacząłem robić malinkę. Kiedy skończyłem przelizałem jej to miejsce, by uśmierzyć zadany ból. Spojrzałem się w jej oczy.
- Będziesz teraz moją panią Styles’ową ?
Uśmiechnęła się dotykając mojej twarzy.
- Tak, Harry będę twoją dziewczyną.
*w domu *
Przylecieliśmy koło pierwszej nad ranem do domu. Obydwoje opadaliśmy z sił. Pociągnąłem ją za rękę i zaprowadziłem do pokoju.
- Harry, daj spokój. Zostań tu na noc.
Lekko się zdziwiłem, ale moje zmęczenie było tak wielkie, że nie miałem z nią siły dyskutować.
Szybko ściągnęliśmy z siebie ubrania zostając w samej bieliźnie.
- Tylko błagam nie komentuj tego rano – powiedziała obracając się od mnie pupą.
- A mogę teraz?- powiedziałem dotykając jej pośladka.
- Harry, błagam cię jestem padnięta.
- No dobrze– powiedziałem biorąc ją za rękę.
Mimo zmęczenia nie umiałem zasnąć, coś nie dawało mi spokoju. Choć mocno oddychałem co mogło brzmieć jak jakbym spał, myślałem o niej. O tym jak cudowna jest i ile szczęścia mnie spotkało, gdy wchodziłem do tego metra.
- Wiem, że śpisz Harry. I może nawet dobrze – zamknąłem szybko oczy usłyszawszy jej głos– Chyba nie mam ci tego odwagi powiedzieć w cztery oczy. Jeszcze.
Wiktoria najwidoczniej też nie umiała zasnąć, ale kiedy byłem tyłem do niej nie zauważyła, że i ja nie śpię.
- Jesteś najpiękniejszą rzeczą jaka mnie spotkała. Nie wiem komu powinnam dziękować za to metro. I za siostrę directionerkę. I za Igora który chciał dostać się do tej głupiej szkoły aktorskiej. Teraz nie ściskałbyś mojej dłoni i nie obejmował byś mnie kiedy śpisz.A to jest najpiękniejsza rzecz odkąd żyje.
Starałem się oddychać tak jak robiłem to na początku. Nie chciałem, by domyśliła się, że nie śpię, bałem się, że moje serce mnie zdradzi, bo waliło jak opętane.
- Kocham cię Harry.
Moje serce stanęło.
Przylecieliśmy koło pierwszej nad ranem do domu. Obydwoje opadaliśmy z sił. Pociągnąłem ją za rękę i zaprowadziłem do pokoju.
- Harry, daj spokój. Zostań tu na noc.
Lekko się zdziwiłem, ale moje zmęczenie było tak wielkie, że nie miałem z nią siły dyskutować.
Szybko ściągnęliśmy z siebie ubrania zostając w samej bieliźnie.
- Tylko błagam nie komentuj tego rano – powiedziała obracając się od mnie pupą.
- A mogę teraz?- powiedziałem dotykając jej pośladka.
- Harry, błagam cię jestem padnięta.
- No dobrze– powiedziałem biorąc ją za rękę.
Mimo zmęczenia nie umiałem zasnąć, coś nie dawało mi spokoju. Choć mocno oddychałem co mogło brzmieć jak jakbym spał, myślałem o niej. O tym jak cudowna jest i ile szczęścia mnie spotkało, gdy wchodziłem do tego metra.
- Wiem, że śpisz Harry. I może nawet dobrze – zamknąłem szybko oczy usłyszawszy jej głos– Chyba nie mam ci tego odwagi powiedzieć w cztery oczy. Jeszcze.
Wiktoria najwidoczniej też nie umiała zasnąć, ale kiedy byłem tyłem do niej nie zauważyła, że i ja nie śpię.
- Jesteś najpiękniejszą rzeczą jaka mnie spotkała. Nie wiem komu powinnam dziękować za to metro. I za siostrę directionerkę. I za Igora który chciał dostać się do tej głupiej szkoły aktorskiej. Teraz nie ściskałbyś mojej dłoni i nie obejmował byś mnie kiedy śpisz.A to jest najpiękniejsza rzecz odkąd żyje.
Starałem się oddychać tak jak robiłem to na początku. Nie chciałem, by domyśliła się, że nie śpię, bałem się, że moje serce mnie zdradzi, bo waliło jak opętane.
- Kocham cię Harry.
Moje serce stanęło.
Boże jakie cudowne!! 💗💗👌
OdpowiedzUsuńCały rozdział świetny, ale ta końcówka najlepsza!! W końcu to przyznała aww <3
OdpowiedzUsuń@Demon0klaudia
Omg jeju *.* zakochalam sie normalnie w tym rozdziale no cuuudo po prostu<3 ta historia ktora mu powiedziala i ta koncowka teraz rozwalila mnie po calosci *.* kocham kocham i jeszcze raz kocham :** nie moge sie doczekac nastepnego no djjahagdk*___* awww uwielbiam ich razem <333 jeju to o tej Natalii to normalnie mialam dziwne wrazenie jakby to o mnie bylo haha taka inna historia ze mna :D, pierwszy raz tak spotkalam zeby bylo moje imie w ff hihi;) pozdrawia,buziaczki :33 @nxd69
OdpowiedzUsuńHej ! Zostałaś nominowana do LBA
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na http://1dstolikdlaczworga.blogspot.com/
Gratulacje
directionerka223
O Mój Boże. Kocham tego bloga. Za jednym zamachem przeczytałam wszystkie rozdziały i wciąż mi mało !
OdpowiedzUsuńHarry jest taki uroczy. Ona jest taka urocza *_*
Po prostu nie wiem, jak to opisać. Nawet (liczne) błędy mi nie przeszkadzają. Po prostu chcę następny rozdział...
Kochakochakochamkocham...
Nad błędami walczę jak tylko mogę. Znalazłam już osobę która mi pomoga. Walczę , walczę x
UsuńTo się ceni :)
UsuńI zapraszam do mnie na bloga. Dopiero zaczynam... w kryterium 1D więc każda opinia się dla mnie liczy.
No literówki mnie przerastaja xd
UsuńJasne, wpadne w wolnym czasie x