12 grudnia, 2014

ROZDZIAŁ 6

Biegłam ile sił w nogach, by  tylko dobiec na przystanek.
Nie patrzyłam na nikogo, chciałam znaleźć się tylko w moim mały pokoiku
Kiedy wróciłam położyłam się na łóżko i przytuliłam do poduszki.
   Boże co za koszar. Jak można być taką kretynką . Wiedziałam, że tak to się skończy, ale oczywiście usiałam się zbłaźnić. Ciekawe co sobie o mnie pomyślał … Pewnie uznał mnie za jakąś niezrównoważoną  dziewczynę, która najpierw prosi go o zagranie piosenki a następnie wybiega przed końcem cała rozmazana. Ah… czemu ja nigdy nie biorę ze sobą chusteczek. Nawet nie umiałam  tego skryć, że płaczę. Widział to. Debilko oczywiście, że widział, przecież poprosił tego ochroniarza, by podał Ci chusteczkę. Boże on jest kochany, mógł to olać, a martwi się o jakąś nieznajomą . Ale to i tak nie zmienia faktu, że się zbłaźniłaś. Jesteś kretynką i taką już pozostaniesz.
                                                             *Następny dzień*
     Obudziłam się w łóżku, musiałam zasnąć, a nawet o tym nie wiedziałam , miałam cała mokrą poduszkę. Aha, czyli znów płakałam cała noc. Spojrzałam w to wielkie lustro i .. wyglądałam okropnie, moje włosy nie posiadały grawitacji i rozchodziły się na 30 możliwych stron. Oczy były całe podkrążone, a powieki opuchnięte od płaczu, na policzkach widniały długie strugi czarnego tuszu. Mój ogólny stan był bardzo obolały.
-No więc Wiktorio  muszę Ci powiedzieć, że nie wyglądasz za dobrze. –powiedziałam sama do siebie
-Wręcz tragicznie –zaczęłam się śmiać
-Mam ochotę na czekoladę, jakąkolwiek .Ahh i przydałyby mi się chusteczki bo znów zacznę ryczeć.
   Zawsze ryczałam przed tą datą . Od dwóch lat zawsze płaczę  w tych okolicach, zawsze 2 tygodnie przed . Nie wiem czy zdołam się od tego uwolnić. Mieć doła od 2 lat w wakacje. Tyle ludzi mi pomaga ale to na nic. Zresztą i oni się już poddali. Ja też. Psycholodzy i  nie psycholodzy . Dobra nie o czym gadać. Chcę czekolady. I chusteczek.
   Położyłam się powrotem na łóżko i znów zamierzałam się położyć spać, mimo, że była już 11.
-Halo Vikitoria –zawołała mnie Annie , starsza pani, która wynajmowała mi tu pokój
Nie no błagam nie dziś, nie teraz. Wstałam i podeszłam do drzwi
-Tak?
-Proszę otwórz. Mam coś dla Ciebie
-Ah . Już chwilka
Nałożyłam na siebie szybko bluzę i otworzyłam drzwi
-O Boże ! Co się stało – Annie prawie padła na zawał, złapała się futryny i spoglądała na mnie z wytrzeszczonymi oczami.
-yyy.. aaaa – dopiero teraz przypomniałam sobie jak bardzo źle wyglądam  i, że zaschnięty tusz na moich policzkach nie jest zbyt atrakcyjny.
-Przepraszam – powiedziałam starając się przybrać minę jak najbardziej pogodna
-Coś się stało ?
- Nie, nie wszystko jest w porządku – uśmiechnęłam się do niej , bo naprawdę była miła, choć miała swoje zasady
-Po co ja tu przyszłam ?
-Miała pani coś dla mnie – Annie miała z jakieś 76 lat i zdarzało jej się często zapominać, kiedy zmieniała wątek. Ale mimo tak starszego wieku byłą piękną kobieta , każda jej zmarszczka opisywała historie. Raz smutą, raz zabawna . Wszystko było w tej twarzy, każda emocja, uczucie. Dosłownie wszystko. Też tak chciałam. Bo to najpiękniejsze co zostaje nam na koniec życia -wspomnienia
-Aaa no tak . Podała mi chusteczki i czekoladę owinięta wstążką i karteczką
-To od kogoś. Nie czytałam. Było to przy drzwiach . Tylko pamiętaj Viki , nie sprowadzamy tu żadnych mężczyzn , zrozumiałaś !
-Tak tak , nie mam takiego zamiaru – byłam zdziwiona paczką , ale zasadę pamiętałam . Już jak do niej zadzwoniłam, by zamówić pokój miała to jedno wymaganie , żadnych chłopaków , nie przeszkadzało mi to . Nie miałam zamiaru nikogo do siebie wprowadzać.
-Dziękuje –odpowiedziałam jej z ciepłym uśmiechem, choć nadal byłam zaskoczona. Nie ukrywałam, że mile.
-Proszę, proszę – wyszła swym babcinym krokiem do swojego pokoju.
Usiadłam na łóżko i rozwinęłam wstążkę. Chusteczki i czekolada.. to co w tej chwili najbardziej potrzebuje. Cudownie. Paczka chusteczek niczym nie różniła się od tych polskich, choć zawierała 20 chusteczek i to 5-warstwych . Bałam otworzyć się tą karteczkę, dlatego robiłam wszystko, by to trochę przedłużyć. Czekolada była z toffi. Moja ulubiona. W końcu otworzyłam ten papierek. Był biały i był wielkości karteczki biurowej.

`Nigdy więcej nie płacz kiedy mnie nie ma w pobliżu.
                                                                      Hazz x

    Miałam wrażenie jak by cały mój świat znieruchomiał .Zaczęłam głośno oddychać. Ręce zaczęły się trząść. O n   t u   b y ł  . Jasna cholera, pamiętał gdzie mieszkam. Pal licho z tym . Przyszedł rano i mi to dał . Dał Ci chusteczki i twoja ulubioną czekoladę. Ciekawe skąd wiedział, że to moja ulubiona? No i ten tekst. To cholernie miłe z jego strony. Ale co mu to da skoro już nigdy go nie zobaczę. Mam nadzieję ,że mnie tu nie będzie nawiedzał. Nie chcę tego. Jest naprawdę kochanym człowiekiem, który zrobiłby wszystko, gdy widzi jak ktoś cierpi, jest przystojnym mężczyzną, ale nie mój typ. Ja już nie mam typa. Nie chcę mieć nikogo. Nie. Mam nadzieję ,że mu się nie spodobałam, czy coś. Nie mogę do tego dopuścić. Mnie nie wolno kochać. On nie zasługuje nam mnie. Nie mogę go już nigdy spotkać, mimo ,że wewnętrznie właśnie tego chcę. Chciałabym, żeby został moim przyjacielem . Byłby idealny. Ale to się źle może skończyć.
Targały mną emocje których nie mogę zrozumieć, otworzyłam czekoladę i zaczęłam jeść. Uczesałam włosy , wskoczyłam w piżamę – bo wcześniej spałam nadal w wczorajszych ciuszkach, umyłam twarz  i dokańczałam czekoladę.
   Była dobra tak samo jak on. Jest najmilszym człowiekiem jakiego spotkałam .Czemu on nikogo nie ma ? To nie ma sensu. I ten tekst wczorajszy, że ich jeszcze polubię. No niby jak , skoro już go nie spotkam. A jak on coś kombinuje ? Nie, nie możliwe. Nie mogę do tego dopuścić. Obiecałaś sobie to 2 lata temu. I nikt Ci w tych planach nie przeszkodził. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam dziewczynę objadającą się czekolada, moja twarz była już czysta, ale nadal smutna.
-Ty nie możesz kochać i Ciebie też nie mogą kochać. Nie zasługujesz na to . Już nie.
-Wiem.
    Takie dialogi prowadziłam dość często .To był mój świat do którego wstęp mieli nieliczni. Nie chcę nowych osób. Ludzie uważają mnie za bezwzględną osobę i ostrych zasadach, ale kiedy wejdą na chwilkę do mojego świata zobaczą ,że tu nie ma zasad. Uważają mnie za dziwaczkę, która chodzi swoimi ścieżkami, ale nie znają mojego celu. Każą mi patrzeć na przyszłość , kiedy ja nadal nie pogodziłam się z przeszłością. Moje mosty nadal płonęły i nie zapowiadało się ,że szybko je spalę. Ja moje szczęście zostawiłam 2 lata temu, teraz starałam się, by inni byli szczęśliwi, dlatego unikałam głębszych relacji z ludźmi. Chciałam jego szczęścia, mimo, że go nie znam,  ale u mnie go nigdy nie zazna. Nigdy.

/Hej miśki x Mam nadziję ,że rozdział się podoba. nadal proszę o to samo co zwykle. Dobranoc ;3

7 komentarzy:

  1. czekam na całowanie :3

    OdpowiedzUsuń
  2. bo i tak każdy wie że w końcu będą razem <3

    OdpowiedzUsuń
  3. jaki świetny <3 czekam na nastepny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne :D i wciągające, czekamy na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Są pewne błędy, ale widać że z rozdziału na rozdział starasz się wyeliminować je coraz bardziej. Piszesz bardzo płynnie, ale te literówki i przecinki cholernie przeszkadzają w przejrzystości. Oprócz tego że technicznie dobrze Ci idzie, to masz bardzo dobry pomysł. Wciągająca historia, będę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Boze idealnie *o* Bardzo wciąga

    OdpowiedzUsuń
  7. jest bardzo fajny pomysł i to widać, ale staj się wyeliminować niepotrzebne dialogi i popracuj nad interpunkcją :D

    OdpowiedzUsuń