26 stycznia, 2015

ROZDZIAŁ 12

Wróciłam do pokoju. Trzasłam drzwi i poszłam spać. W jego bluzie..
Obudziłam się o 9. Słońce dziś bardzo ostro świeciło. Będzie dziś pięknie widać niebo. Obróciłam się na plecy. Jego rękawy były tak długie ze spokojnie mogłabym mieć  taką drugą dłoń i tak były by za długie. Powąchałam jego rękaw. Dalej pachniał nim. Był to delikatny zapach ale za razem nie dało się go ominąć w tłumie. Przyciągał nos. Zamknęłam oczy i wdychałam te jego perfumy. Widziałam go dokładnie. Jego twarz jak wychodziłam .Był przerażony. Nie dziwię mu się. Pewnie takich rzeczy nie słyszy gwiazda popu. Odjechał dopiero 20 minut później. Słyszałam silnik. Jak odjechał zasnęłam.
Nikomu naprawdę nie mówiłam tyle o Igorze. Kuba, Lou i Filip to była osobna sprawa. Nikt z obcych nie wiedział, nie chciałam by się dowiedzieli. Tu było inaczej. Przyciągał mnie. W jego obecności czułam się bezpieczna . Wiedziałam, że stanie i zasłoni mnie przed złem. Był moim sumieniem które wypowiedziałam na głos. Obcym który wtargnął do mojego ułożonego życia. Nie zmuszał mnie do mówienia tak jak lekarze, on sam był oazą o której tyle mówili na terapiach. Nie potrzebowałam uścisków dłoni, mocniejszego dotykania po ramieniu, mówienia ,, współczuje „ , a tylko jego oczu. To w nich kryła się ta zagadka , do której uciekałam. Przy której mogłam odkryć siebie na nowo, przypominając sobie kim byłam sprzed dwóch laty. Otworzyłam oczy. Ale teraz znów powrócę do rzeczywistości. Nie będzie żadnych oczu , żadnych odkrywań siebie, poprzedniego życia. On nie wróci. Poczułam, że łzy same wypychają się do przodu. Nie będzie. Nikt po czymś takim by nie wrócił. Mam jego bluzę. Jestem ułożona na całe życie. Uśmiechnęłam się .Sprzedam na Ebayu i mam grube tysiące.
Nie miałam zamiaru dziś nigdzie wychodzić .Wolałam leżeć w jego bluzie patrzeć się na sufit. Puściłam sobie muzykę z komórki-i słuchać muzyki. Nie byłam nawet głodna .
Spojrzałam na zegarek i już dobiegała 10. Jak ? Leżąc i nic nie robiąc czas też ucieka.
Zaczęły mi spływać łzy chcąc czy nie chcąc było mi przykro ,że zobaczę go tylko na plakatach mojej siostry. Spojrzałam w lustro. Włosy były naelektryzowane i rozstrzępione na różne strony. Byłam nadal w tych krótkich spodenkach. Makijaż przestał być makijażem. Oczy były zbyt bardzo podkrążone, a jego bluza zgnieciona przez ciągle wiercenie się. Zrobiłam sobie Dzień Dziecka.
Obracałam się właśnie z powrotem na plecy kiedy nagle zapukał ktoś do drzwi.
- Tak ?- krzyknęłam obojętnie
- Ktoś do ciebie Viktoria – powiedziała Annie
- Ale ja nikogo nie chcę widzieć, zresztą nikogo tu nie znam to nie możliwe- odburczałam
- Ja tez nie jestem zachwycona. Ale nic dziś nie jadałaś,siedzisz w pokoju , otwórz drzwi Viktoria- powiedziała zdenerwowana
- Nie , proszę pani jest dobrze . Nie jestem głodna .Dziękuje
- Oj ale Ty jesteś upartą Polką - krzyknęła
Przewróciłam się w taki sposób ze moje plecy były tyłem do drzwi
Poczułam jak klamka się przekręca. Cholera. Zapomniałam zamknąć drzwi.
- Dobrze zostawiam was samych, ale tak jak mówiłam zmykać jak najszybciej. Mam zasady.    Żadnych facetów u młodych dziewczyn
- Nie mam faceta przecież – krzyknęłam
- Może i nie, ale ten za Tobą wygląda jak facet – powiedziała i zamknęła drzwi.
- Że co ?– krzyknęłam i  się obróciłam .
Cieszyłam się, że leże na łóżko bo gdyby stała najprawdopodobniej bym upadła, a to byłby szczyt wszystkiego.
- CO .! Ty tu – nie potrafiłam nawet dokończyć zdania, bo pozapominałam słów, jego widok. Przygniótł mnie do łóżka
- Cześć mały śpiochu – powiedział spokojnie
Patrzyłam się na niego jakbym widziała ducha. Choć nie . Nie byłam przerażona. Wręcz jego widok mnie uspokoił, ale szok był zbyt wielki
- Harry co ty tu robisz? – powoli odzyskiwałam zmysły
- Jestem przy tobie – usiadł na łóżko – malutki masz ten pokoik  - rozejrzał się dookoła
- A po co mi większy ?- spojrzałam się na niego – ale ty , przecież wczoraj , ja myślałam ,że ty ..
- Że ja już nigdy nie będę chciał cię widzieć, że tymi słowami mnie odepchniesz od siebie?
Pokiwałam głową. Odgadł wszystko co chciałam powiedzieć.
- Nie Viktoria. Tak szybko się mnie nie pozbędziesz .
- Ale właściwie czemu ? – spytałam
Nie odpowiedział . Uśmiechnął się i przyłożył swój wskazujący palec do moich ust
- Cii
Uśmiechnęłam się. Miał tyle twarzy . Odkrywał je przede mną, a każda następna podobała mi się coraz bardziej.
- Mam coś dla ciebie
Dopiero teraz zauważyłam że miał ze sobą sok i kanapkę
- Musisz coś zjeść.
- Nic nie musze – odpowiedziałam
- Musisz Viktoria
- Niby jak mnie zmusisz do tego ? –odpowiedziałam kąśliwie  ale przyjaźnie
Spojrzał na mnie i powiedział:
- Bo masz moją bluzę ?
O cholera . Dopiero teraz sobie uświadomiłam jak wyglądam.
- O Boże Harry ! Wyjdź stąd !
- Czemu? Co się stało ? – zaczął się śmiać
- Jak ja wyglądam! Idź, idź –wstałam i zaczęłam go popychać do drzwi ,ale nie oszukujmy się nie miałam z nim szans
- Silna jesteś no ale- wziął mnie na ręce i w taki sposób wisiałam nad ziemią będąc naprzeciwko jego twarzy
- A teraz coś zjesz, ubierzesz się i jedziemy
- Jedziemy ?
- Tak
- Gdzie ?
- Za dużo chcesz wiedzieć – uśmiechnął się do mnie
Opuścił mnie na ziemie. Zgodnie  z jego ,, rozkazami „ zjadłam tą kanapkę.
- A jak się mam ubrać ?
- Mi się podobasz we wszystkim – odpowiedział
Spojrzałam na niego wzrokiem który był jednoznaczny . Nie potrzeba było słów
- No co , chyba podobać mi się możesz ?- zapytał zdziwiony
- Nie Harry nie mogę. Zrozum, naprawdę nie chcę cie zranić czy coś , bo na to nie zasługujesz, ale ja – tu zrobiłam krótką przerwę- nikogo nie szukam , naprawdę . Jesteś fajnym gościem , ale ja naprawdę nie szukam nikogo z różnych przyczyn. Nie chcę żebyś to odbierał jako no nie wiem randki ? – powiedziałam to w jednym ciągu i sądziłam , że powie  ,,co ja sobie myślałam” i odejdzie ,ale on wręcz przeciwnie
- Za dużo gadasz księżniczko , za dużo
Spojrzałam się na niego i naprawdę nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Krótkie spodenki, bielizna , top i moja bluza , w to się ubierz – dopowiedział
Zrobiłam co mi kazał i poszliśmy do jego auta.
- Dokąd mnie zabierasz ?
- Do raju – odpowiedział spoglądając na GPS
- Myślałam ,że już w nim jestem – odpowiedziałam ironicznie
- Nie, jeszcze nie. Razem tam będziemy
- Harry co ty brałeś ? Jesteś jakiś dziwny – odparłam
- Nie wiem , ożyłem. Jestem jakiś szczęśliwszy – popatrzył na mnie
Już miałam mu odpowiedzieć ,że mam nadzieję ,że się nie zakochał, ale zadzwonił telefon
- Odbierz – odpowiedziałam mu gdy popatrzył się na mnie przepraszająco.
Spojrzałam się na okno , bo nie chciałam słuchać jego rozmowy. Dlaczego on to wszystko robi ? Dlaczego wrócił a nie uciekł? Sądziłam ,że się wystraszył i już go nigdy nie zobaczę, a tu proszę , przychodzi ze śniadaniem.
- Przepraszam cię Viki musimy jechać do studia, na krótkie zebranie. Nie gniewaj się, zrealizuje dziś mój plan tylko przesunie się w czasie, co jest  w sumie dobre .
Nie było żadnych tłumaczeń lub zaprzeczeń. Nie miałam nic do powiedzenia.
- No dobrze, jedźmy
Uśmiechnął się i ruszył. Po 40 minutach dotarliśmy do studia
- Chodź nie będziesz czekać w aucie
Czy ja miałam coś do mówienia ? Nie.
Otworzył drzwi do tej salki . Już byli tam wszyscy .
- O proszę kogo my tu mamy – przywitał się Louis
- No, no – dorównał mu Liam
- Ja może zaczekam na zewnątrz, nie będę wam przeszkadzać – powiedziałam skrępowana
- O nie, nie- Harry chwycił mnie za nadgarstek w ostatniej sekundzie- posiedzisz tutaj – a ty się Louis zamknij – powiedział ostro
- Dobrze dobrze – zabuczał Louis – jak śmiałbym wyganiać taką piękną Polkę – odparł kąśliwie
Spojrzałam się na niego z delikatnym uśmiechem .
- Jeżeli chcesz zobaczyć dużo ładniejsze Polki to zapraszam w końcu na koncert do Polski – odpowiedziałam szorstko. Młoda byłaby ze mnie dumna
Widziałam ,że zrobiło mu się głupio
- Kusząca propozycja .
To była gra wzrokowa. Wtedy właśnie uświadomiłam sobie, że on jest na mnie zły.. Nie zły. Zazdrosny. Nie wiedziałam o co ale to była kwestia czasu.  On nie wiedział jednej rzeczy, że ja zawsze wygrywam. Szczególnie w zabawę  ,, kto ostatni spuści wzrok „.Dowiedział się sekundę później . Odwrócił wzrok w drugą stronę. Małe zwycięstwo.
- No dobrze, usiądź sobie Viki ,tam – Harry pokazał mi na fotel-więc o co chodzi ?
Nie słuchałam o czym mówili. Bawiłam się na komórce .Nagle Zayn wstał i poszedł wszystkim po kawę, zapytał czy też chcę, ale podziękowałam.
- O jak tu już jesteś, to mam nadzieję ,że coś potem zaśpiewamy ? – powiedział szczęśliwy Niall
- Nie raczej nie – powiedziałam skrępowana
- Czemu ? – zapytał lekko smutny
- Eee nie – czułam jak robię się cała czerwona – nie jestem jakaś tam dobra
- Boże jesteś – krzyknął – co nie? – to pytanie skierował do reszty chłopków
- Jasne – odpowiedział Liam
Louis się nawet nie spojrzał
- Nie wiem czy będziemy mieć czas – wtrącił Harry
- O wybieracie się gdzieś ? – ożywił się Louis
- Powiedzmy – uśmiechnął się Harry - powiedzmy
Zobaczyłam jak go zjechał wzrokiem . Widziałam t e n wzrok. Louis po prostu żarł go wzrokiem. Spojrzał mu się w oczy i widać był żar. Żar pełen wyrzutów i złości. Harry tego nie wytrzyma , byłam pewna. On nie był tak silny. Nie myliłam się , spuścił wzrok. Louis był zazdrosny. Z a z d r o s n y  o  H a r r e g o.
W tym momencie przyszedł Zayn z kawami, a za nim szła dziewczyna. Naprawdę ładna. Miała troszkę ciemną urodę ale przepiękny uśmiech. Miałam wrażenie ,że skądś ją znam. Wstawał z fotela, żeby się poprawić i właśnie w tym momencie zobaczyłam jej wzrok na sobie
- O Boże ! – krzyknęła
Dosłownie wszyscy spojrzeli się na nią włącznie ze mną. Lecz ona miała to gdzieś patrzyła się prosto na mnie
- Viktoria ? Viktoria Majewska ? – zapytał drżącym głosem
Nie wiedziałam co mam robić stałam nad tym fotelem wpół stojąca ,wpół siedząca. I zobaczyłam jak ich  wzrok przerzucił się na mnie. Tylko Harry się uśmiechnął. Poznał moje nazwisko.
- yy tak ? – byłam lekko wstrząśnięta, że mnie zna.
- O Boże to Viktoria Majewska. Boże , czy wy wiecie kto to jest ?!
Naprawdę jej twarz coś mi mówiła, ale nie umiałam jej nigdzie dopasować. Skąd ona mnie w ogóle znała ? Kto to w jest? Podeszła do Nialla i dała mu buziaka. Okej , to była dziewczyna Nialla, ale skąd mnie znała?
- Boże Niall wiesz kto to jest ?
Lecz Niall nie wiedział. Patrzył się na nią jak na wariatkę, a na mnie jak na jakąś wielką tajemnice. Zresztą nie tylko on . Reszta również.
- Nie, więc kto to jest ? – zapytał w końcu Louis
- Przecież to światowej sławy tancerka
Cholera jasna. Już wiedziałam skąd ją znam. 2011 rok , sierpień , Mistrzostwa Europy, Barcelona.
- Ee, gdzie tam, nie prawda- usiadłam na fotel
Spojrzałam na Harrego . Patrzył się na mnie jak na czarodziejską księgę która w każdym momencie mogła pęknąć.
- Jak to nie !- krzyknęła – pięć mistrzostw Europy  i cztery indywidualne. Trzy Mistrzostwa Świata w duecie i trzy indywidualne. Nie liczę już turniejów , czy tańca Junior a tym bardziej ogólnopolskich.
Wszyscy otworzyli buzie. A ja miałam ochotę ją zatłuc , choć z drugiej strony śmieszyła mnie ta sytuacja.
- Oj dawno to było  już zapomniałam się  tańczy – odparłam lekko zażenowaną takim wytykaniem wygranej
- Pamiętasz Niall , pokazywałam ci taki filmik taneczny , pamiętasz ?
Lecz Niall nie pamiętał . Nikt nie umiał wydobyć z siebie słowa . Wszyscy tylko parzyli jak się zaklęci na mnie.
- Eee, dajmy spokój. Skąd mnie znasz ?
- Przepraszam nie przedstawiłam się – podeszła do mnie – Jestem Diana. Jestem tancerką. Też tańczę no ale nie tak jak ty niestety. Naprawdę jestem twoją fanką.
Zamroziło mnie to. Nie wiedziałam ,że mam fanów.
- Raczej byłą. Już nie tańczę- odparłam
- Wiem ! To straszne ! Byłam w tym roku na ME i MŚ a ciebie tam nie było. Zdziwiło mnie. Od dwóch lat cię nie widzę. Ciebie ani Filipa.
- Tak wyszło – uśmiechnęłam się
- Marnujecie się teraz. Kochałam wasz duet. Miałam zawsze wrażenie ,że to czysta improwizacja. Że kroki nie były nauczone jedynie poruszaliście się do muzyki , zgrani jak nikt inny
Uśmiechnęłam się . To była prawda. Nigdy nie mielimy wymyślonego układu. Mieliśmy zaufanie do siebie . Tańczyliśmy od siódmego roku życia, zawsze razem. Tańczyliśmy jazz. Uznaliśmy, że robienie układów jest tendencyjne, a ludzie potrzebują nowości, czegoś, czego kompletnie się nie spodziewają
- Spokojnie Filip idzie na taniec. Do Londynu – uśmiechnęłam się przyjaźnie
- Oo jak dobrze ! Mam nadzieję ,że go kiedyś poznam . To jest moje wielkie marznie – uśmiechnęła się i poszła do Nialla - przepraszam, że wam przeszkodziłam, ale wy jesteście ciemni i nie wiecie z kim gadacie – spojrzała na mnie – w moich kręgach jesteś brana pod wzór- próbujemy tańczyć jak wy, jak ty!  ale nam to nie wychodzi. Jesteście wyjątkowi. I twoje solówki w jazzie również. Chciałabym kiedyś z tobą pogadać
Pomijam fakt ze chłopcy siedzieli nie wiedząc na kogo maja patrzeć . To musiało być dla nich szokujące . Ale nie tylko dla nich. Sama ja siedziałam i patrzyłam na nią. W jej oczach był podziw, szacunek i szczęście. A wszystkie te uczucia kierowane były do mnie . Nie spodziewałam się tego.
Spojrzałam się na Harrego. Jego mina mówiła sama za siebie. Z jednej strony był zdziwiony, ale ten szok przeradzał się raczej  w rodzaj złości ,że o niczym nie wie. Ale czy ja przypadkiem nie uprzedzałam go ,że jestem bombą tajemnic ?
- A czy wiesz, że ten twój ideał taneczny także zabójczo śpiewa? – odezwał się Niall
Przebywanie w ich towarzystwie doprowadzało mnie do nieustannego śmiechu albo czerwienienia się.
Ale ona uśmiechnęła się i powiedziała
- Wiem
Otwarłam buzie. Poczułam coś w rodzaju stalkingu .
- Skąd ? – odezwał się Harry
- Pamiętam jak raz na ME była jeszcze z takim jednym chłopakiem , bodajże Igor miał na imię , na bank to był brat od Filipa i śpiewali sobie po zwycięstwie . Uwierzcie mi to było nieziemskie. Wszyscy patrzyli na nich jak zaczarowani. Nie spodziewaliśmy się ,że można mieć taki głos i w dodatku tak pięknie tańczyć
Igor. To było 2 miesiące przed jego śmiercią. Zbladłam, poczułam to. Ale Harry szybko się zorientował i natychmiast zmienił temat
- To wy sobie idźcie pogadać a my zajmiemy się tym czym mamy się zająć – spojrzał na mnie , a ja leciutko pokiwałam mu głowa , on się tylko uśmiechnął. Zrozumiał.
Rozmawiałam z nią o tańcu. Nie mówiłam jej o żadnych szczegółach tego jak to się zaczęło , o tym dlaczego przerwałam. Myślę ,że ona czuła ,że nie chcę o tym mówić. Była naprawdę bardzo optymistyczną osobą. Mogłabym się z nią zakumplować , naprawdę. I przez te pół godziny zrozumiałam ,ze ja tak naprawdę pragnęłam . Pragnęłam znów pomówić o tańczeniu. O tych krokach. Znów chciałam poczuć ten dreszczyk emocji i stresu będąc na scenie. Poczuć jak ciało szleje kiedy tylko słyszę dźwięk muzyki. I płyniesz. Razem z nią. W głowie z każda sekundą przybywają ci pomysły jaki krok chcesz wykonać. Muzyka to twój jedyny partner . Jeżeli go poczujesz  jesteś w stanie zrobić wszystko.
- Wiesz co mam ochotę jednak zaśpiewać – powiedziałam to na głos i sama się zdziwiłam
Ona jednak nie była zszokowana , uśmiechnęła się , wzięła mnie za rękę i poszła do chłopaków
- Dziękować będziecie mi później – spojrzała się na mnie – ona z chęcią zaśpiewa z wami jeden kawałek
Myślałam, że Niall wyskoczy pod sam sufit by się na mnie rzucić i obcałować Dianę
Stałam i się z niego zaczęłam śmiać.
- To co śpiewamy – zapytał Zayn
Harry zaczął mi się przyglądać . Spojrzał na mnie z wielkim znakiem zapytania. Odpowiedziałam mu wzruszeniem rąk.
- Nie wiem znacie pewnie Bubla , prawda – postanowiłam wdać się w dyskusję by nie patrzeć na Harrego
- No pewnie – odpowiedział szybko Niall
- To może coś od niego ? – zapytałam
- „My everything ‘’? – zaproponował Harry
Spojrzałam się na niego. To jakieś ukryte wiadomości ?
- Okej – odpowiedzieliśmy zgodnie i zaczęliśmy śpiewać
Uwielbiam tą piosenkę, naprawdę. Była jedną z nielicznym piosenek w których nie było napisane ,,BOŻE JAK CIĘ KOCHAM” a jednak mówiła o najczystszej miłości jaką człowiek może sobie wyobrazić
Pierwszą zwrotkę zaśpiewał Liam
Pokiwał do Harrego ,że teraz on. I zaśpiewał , kątem oko patrząc na mnie

I grasz nieśmiałą, ale to całkiem śliczne.
Ach, kiedy się uśmiechasz do mnie, wiesz dokładnie, co robisz
Kochanie, nie udawaj, że nie wiesz
Bo zauważysz to, gdy na Ciebie patrzę




Refren zaśpiewaliśmy razem .
Trzecią zwrotkę poprowadził Louis i jak kończył Niall kopnął mnie w bok ,co oznaczało < teraz ty>
Więc zaśpiewałam tak jak umiałam . Refren zaśpiewaliśmy wspólnie tylko Zayn i Niall ciągnęli w niej jakieś solówki. Naprawdę wyszła pięknie ta improwizacja. Byłam z siebie dumna . Diana klaskała i zrobiła nam owację na stojącą. Znów byłam całą czerwona
- Brawo Viki ! Jesteś niesamowita – wtórował jej Niall
- Eee , dziękuje – powiedziałam cichutko
- I stanowczo za mało wierząca w siebie – powiedział Zayn klepiąc mnie po ramieniu
- Naprawdę masz niesamowity wokal – wtórował Liam
Louis nic nie powiedział tylko patrzył się tymi wściekłymi oczami przepełnionymi pełnej zazdrości. Dlaczego Louis ? Co ja Ci zrobiłam ?Harry widział ,że robię się jak pomidor , więc znów mnie uratował
- Przepraszam , ale my już musimy pójść ,będziemy w kontakcie – powiedział biorąc mnie za nadgarstek
Jego dotyk. Niewinny. Delikatny, ale stanowczy. Wiedziałam jedno. Będzie chciał wyjaśnień. Przeszedł mnie dreszczyk spojrzałam na niego i wtedy uświadomiłam sobie ,że cały czas miałam jego bluzę na sobie. To o to był zazdrosny Louis ? O bluzę ? To bezsensu.
- Harry co oni sobie o mnie pomyślą ?
Spojrzał na mnie lekko zaskoczony tym pytaniem
- A co ja mam o tobie myśleć ? – powiedział
Zatkało mnie. Doszliśmy do auta i zanim odpalił silnik dotknęłam jego ręki i powiedziałam
- Przepraszam Harry , ale jakoś tak wyszło
- Jakoś tak wyszło – zapytał urażony – ja nawet nie wiem kim ty jesteś , i jakieś pół godziny temu dowiedziałem się jak masz na nazwisko ,ale pal licho z nazwiskiem, bardziej zabolało mnie to ,że mogłaś napomknąć ,że tańczysz
- Napomknęłam
- Tak ,że tańczyłaś na ulicy ale nie, że byłaś tancerką
- Właśnie byłam ! Nie jestem . Przeszłość nie jest ważna skoro o niej nie pamiętamy !
Odpalił silnik .Wjechał na główną ulicę
- Gówno prawda. Przeszłość jest zawsze ważna.
I pojechaliśmy gdzieś tam . Był wściekły, ale naprawdę nie miał za co. Nie chciałam pamiętać niczego  co działo się sprzed dwóch lat . To tak jakby tamte życie nie było moim życiem.
Dotarliśmy po godzinie na odludne miejsce. Odkryte niebo. Kompletna pustka oprócz jednego wielkiego budynku. Ogromnej kopuły
- Harry czy to jest to co myślę?- powiedziałam prawie piszcząc
Uśmiechnął się . Chyba mu ta złość przeszła
- Nie wiem co myślisz.
Weszliśmy do tej kopuły . Tak jak myślałam . To było obserwatorium . Wielkie , prawdziwe obserwatorium gwiazd.
- Proszę bardzo możesz oglądać gwiazdy aż do 3 nad ranem . Mam materac i jedzenie, koc i poduszki .No i niebo całe jest dla nas
Najpierw spojrzałam się na ten ogromny teleskop, potem zaczęłam płakać , spojrzałam na Harre’go i rzuciłam mu się na szyję . Nie wiem co to były. Emocje ? Szczęście? A on po prostu mnie chwycił i wziął na ręce. Jak taki dobry tatuś przytulił mnie. Ochraniał mnie.
- Dziękuję Haz , dziękuje
- Nie masz za co mała, nie masz za co
Potem on zajął się technicznymi sprawami, a ja oglądałam gwiazdy. Z bliska. Czułam jak mogłam je dotknąć , naprawdę  wydawały się tak bliskie i tak realne
- Wiesz ,że one nie żyją . Od tylu lat nie żyją, a nadal świecą.
Spojrzał się na mnie
- Mogę zobaczyć ?
- O kurcze ,przepraszam - posunęłam się by zrobić mu miejsce-proszę
- Nie przejmuj się – spojrzał
- Skąd ? Jak Harry ? Jak ty to zrobiłeś ? Skąd wiedziałeś ?-pomyślałam ,ale szybko zorientowałam się ,że wypowiedziałam to na głos.
- Nie problem załatwić takie coś – tu chwilkę się zaczerwienił – mając pewne kontakty – powiedział skromniej
- No tak , celebryto - odpowiedziałam śmiejąc się
Szturchnął mnie w ramię, cały czas spoglądając w gwiazdy
- Skąd wiedziałem? Skąd wiedziałem ,że to jest  t w o j e marzenie? W twoich oczach Viktoria- spojrzał na mnie- w twoich oczach widać wszystko – przejechał delikatnie palcami po mojej dłoni, a ja nie potrafiłam jej odsunąć- od bólu po radość , drobne kłamstewka i nadzieję jaką pragniesz ukryć – spojrzał w głąb moich oczów cały czas trzymając mnie za dłoń- ale wiesz czego w nich nie widzę ? Miłości. Nie widzę miłości ,a każdy coś kocha. Może dziś parząc całą noc na gwiazdy sobie o niej przypomnisz.
 Wstał podszedł do jakiegoś  urządzenia i włączył kopułę. Otwarło się przede mną całe niebo. C a ł e   n i e b o.
- Jakie to piękne! – wykrzyczałam
- Owszem –uśmiechnął się
Położyliśmy się na materacu jaki przygotował
- Harry ?
- Tak ?
- Przepraszam
- Za co? – powiedział zdziwiony
- Ja nie chciałam byś był na mnie zły za to ,że nie powiedziałam ci o ..
- Nie było tematu
- Nie był ! Posłuchaj mnie.  Ja raczej nie mówię , nie chcę pamiętać ? o tym co działo się przed dwoma laty – spojrzałam na niego –  ostatnie dwa lata to było piekło , dopiero teraz staje na nogi –a tamto? A o tamtym nie chcę pamiętać , wszystkie moje wspomnienia, sprowadzają się do rodzaju bólu.
- Rozumiem Cię rozumiem –odpowiedział krótko
- Mogę cie o coś zapytać ? – patrzyłam na gwiazdy , tak łatwiej było mi zbierać myśli
- Jasne
- O co chodzi Louisowi , mam wrażenie ,że strasznie się na ciebie uwziął. W jego oczach jest coś strasznie niepokojącego gdy na ciebie patrzy- spojrzałam na niego. Był cały czerwony
- Nie wiem , pewnie ma zły okres
Obróciłam się na brzuch i spojrzałam na niego
- Ależ pan Styles kłamie – i zaczęłam się śmiać
- Aż tak to widać ?
- Oui
Zaczął się śmiać
- Przepraszam nie chce o tym gadać
- Rozumiem
- Nie jesteś zła ?
- Nie , każdy ma swoje tajemnicy Harry
Uśmiechnął się
- Zrobisz coś dla mnie ?
- No zobaczymy
Spojrzał na mnie , wstał , włączył powolną muzykę klastyczną , taką do walców angielskich i powiedział
- Naucz mnie tańczyć
- Ale Harry ja nie umiem , ja nie pamiętam , ja nie tańczyłam dwa lata ! Zresztą ja i tańce towarzyskie to nie jest najlepszy pomysł
- Na pewno umiesz podstawowe kroki – podał mi rękę bym wstała.
Wstałam  i spojrzałam się na jego oczy. Były pełne szczęścia, pomieszanego ze strachem , ale z nas dwojga to ja się bardziej bałam, a on to wyczuł
- Nie bój się Viki. Wiem ,że potrafisz. A ja cholernie chciałbym nauczyć się tańczyć.
- Ale ja ..-wziął mnie za rękę .Była ogromna w porównaniu do mojej, włożył swoje palce pomiędzy moje i powiedział
- Mów co mam robić.
Zamknęłam oczy. Poczułam lekki wiaterek. Było cichutko. Byliśmy tylko my , gwiazdy i muzyka puszczona z Iphona. Zrobiłam pierwszy krok. P i e r w s z y  krok od dwóch lat. To przypominało krok na Księżyc. Pierwszy. Najważniejszy. To tak jakby nauczyć się na nowo chodzić . Poczułam szczęście. Naprawdę. Ulgę. Poczułam ,że w końcu przełamałam tą barierę. Barierę strachu i bólu którą sama sobie narzuciłam. I tak tańczyliśmy przez 3 godziny. Uczyłam go kroków nie tylko do walca. Faktycznie był fatalnym tancerzem ,ale mnie to nie przeszkadzało . Kiedy opadaliśmy z sił , zaproponował mi ostatni taniec. Obiecał, że nie będzie deptania mnie po nogach . Zgodziłam się . Puścił Guns N’Roses  ,,November Rain”
- Harry to trwa 9 minut !
Uśmiechnął się, ale nic nie powiedział . Przyciągnął mnie do siebie i objął w pasie. Uświadomiłam sobie ,że oto właśnie mu chodziło ,by to trwało jak najdłużej.
- O ty cwaniaku – powiedziałam mu spoglądając się na niego z dołu
- Ciii –uśmiechnął się i puścił mi oczko
To było szaleństwo . Tańczyłam do mojego ulubionego zespołu, ale on o tym nie wiedział. Tańczyłam z kolesiem którego od tylu lat widziałam przyklejonego do ściany w pokoju obok. Tańczyłam przy otwartym niebie. Tańczyłam spełniając  s w o j e marzenie. Tańczyłam będąc blisko gwiazd. Ja T A Ń C Z Y Ł A M .
Zaczęły mi leciutko spływać łzy . Łzy szczęścia. Uświadomiłam sobie ,że jedyne czego potrzebowałam by się szczerze uśmiechnąć  to tańca . Spojrzałam na niebo i powiedziałam do siebie,, Dziękuję za to metro. Dziękuje za ten tłum. Dziękuję za niego.” Któraś z moich wewnętrznych myśli dziękowała za to Igorowi ,a inna Bogu
Zamknęłam oczy i poddałam się już do końca tylko tańcu słuchając przyspieszonego bicia serca Harre’go.

3 komentarze: